Dramat na pokładzie. Pasażerowie lotu z Malty do Poznania zamknięci w rozgrzanym samolocie

Podróż pasażerów linii Ryanair z Malty do Poznania zamieniła się w koszmar, gdy kilkukrotnie byli zmuszeni do wchodzenia na pokład nagrzanego samolotu, czekając na jego start. Relacje świadków wskazują, że sytuacja była dramatyczna, a wielu pasażerów źle się poczuło z powodu upału.

Samolot, który miał wylądować na lotnisku Ławica w Poznaniu w niedzielę po południu, dotarł do celu z ponad sześciogodzinnym opóźnieniem. Przyczyną był problem z klimatyzacją, co sprawiło, że wnętrze samolotu stało się nie do zniesienia.

“Weszliśmy do samolotu, od razu było bardzo gorąco. Powiedziano nam, że jest mała awaria, którą próbują naprawić. Jednak w międzyczasie zrobiło się tak gorąco, że musieliśmy opuścić pokład” – relacjonował Cezary Wawrzyniak, jeden z pasażerów. Jak dodał, po wyjściu z samolotu pasażerowie czekali na lotnisku ponad godzinę, zanim zostali ponownie wpuszczeni na pokład. Niestety, problem z klimatyzacją nie został rozwiązany, a lotnisko było zajęte, co wydłużyło czas oczekiwania na start.

Dramatyczne warunki na pokładzie doprowadziły do tego, że kilka osób zasłabło. “Jedna osoba zemdlała, proszono o pomoc lekarza. Podstawiono karetkę, a kolejne osoby zaczęły do niej wychodzić. W końcu znów opuściliśmy samolot, który rzekomo był schładzany” – opowiadał Wawrzyniak.

Pasażerowie są oburzeni brakiem wsparcia ze strony przewoźnika. “Po takim czasie powinniśmy dostać przynajmniej wodę, ale zamiast tego stewardessy ją sprzedawały” – mówił Sebastian Żerkowski, zapowiadając, że będzie starał się o odszkodowanie od linii lotniczej. “Ludzie mdleli, było gorąco. To była niebezpieczna sytuacja” – dodał.

Mimo prób kontaktu z przewoźnikiem, firma Ryanair nie udzieliła żadnych wyjaśnień na temat tego incydentu. Pasażerowie, choć szczęśliwi, że dotarli bezpiecznie do celu, pozostają rozgoryczeni sposobem, w jaki zostali potraktowani.