Kradzież, której nie było

Na komisariat na Jeżycach zgłosił się mężczyzna, który zawiadomił o kradzieży mercedesa o wartości ok. 40 tys. złotych. W zawiadomieniu opisał okoliczności w jakich miało zniknąć auto. Wkrótce okazało się, że żadnej kradzieży nie było. Śledczy przyjmujący zawiadomienie o kradzieży auta zaczęli szczegółowo wypytywać o okoliczności. Właściciel mercedesa opowiadał gdzie był i co w tym […]

Na komisariat na Jeżycach zgłosił się mężczyzna, który zawiadomił o kradzieży mercedesa o wartości ok. 40 tys. złotych. W zawiadomieniu opisał okoliczności w jakich miało zniknąć auto. Wkrótce okazało się, że żadnej kradzieży nie było.

Śledczy przyjmujący zawiadomienie o kradzieży auta zaczęli szczegółowo wypytywać o okoliczności. Właściciel mercedesa opowiadał gdzie był i co w tym czasie robił. Przesłuchujący policjanci zaczęli wypytywać o z pozoru nieistotne drobiazgi. Im dłużej trwała rozmowa, tym coraz częściej zawiadamiający mylił się.

W końcu widząc jak bardzo zabrnął w swoich kłamstwach przyznał się, że żadnej kradzieży nie było. Zgłoszenie miało być podstawą do wyłudzenia odszkodowania z polisy ubezpieczeniowej.

W sprawę zamieszany jest też drugi mężczyzna. To on miał sprzedać mercedesa zgłaszającemu i to on namawiał do popełnienia przestępstwa. Prokuratura Rejonowa Poznań Jeżyce przedstawiła „pokrzywdzonemu” zarzuty obejmujące składanie fałszywych zeznań, zawiadomienie o przestępstwie, które nie miało miejsca, zaś uprzedniemu właścicielowi auta zarzut podżegania to tych przestępstw. Obu mężczyznom grozi kara do 3 lat więzienia.