Marina? Nadal jej nie ma!

Pod koniec czerwca pisaliśmy o tym, że marina w Starym Porcie ma ruszyć jeszcze w lipcu. Jedna trzecia miesiąca za nami, a na cyplu nie widać wielkich zmian.

Stara przyczepa kempingowa i przenośna toaleta, w celach bezpieczeństwa otoczona „ogrodzeniem” z patyczków i taśmy – tak wygląda poznańska marina. Niby ktoś zacumował, ale nadal realizacja mariny w pełnym tego słowa znaczeniu wydaje się odległym planem.
– Ludzie przychodzą, pytają, ale tu się nic nie dzieje. W zeszłym tygodniu miało być zrobione ogrodzenia a tu nic… – informuje pracownica ochrony.

Zainteresowanie jest duże, bo Poznań to jedno z niewielu dużych polskich miast, które – choć położone nad rzeką – nie posiadają własnej przystani. Widać to choćby na mapach prezentujących Wielką Pętlę Wielkopolski, liczącą prawie 700 kilometrów trasę dla wodniaków głównie przez Wielkopolskę, ale także częściowo lubuskie i zachodniopomorskie. W porównaniu do Konina, a nawet Czarnkowa czy Sierakowa infrastruktura dla wodniaków w Poznaniu przedstawia się nawet nie ubogo, ale wręcz żałośnie. Nie ma przystani, stanic, toalet, pola namiotowego – czegokolwiek dla wodniaków nad brzegiem rzeki….

Przynajmniej przystań w tym roku miała już powstać – ale ma spory poślizg. Opóźnienia w realizacji są skutkiem niedopełnienia wszystkich formalności przez Stowarzyszenie Przyjaciół Harcerskiego Ośrodka Kształcenia Turystów Wodnych im. Dh. J. Szymańskiego w Poznaniu. Nie uzyskało ono zgody Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej i Wydziału Ochrony Środowiska UMP. Choć pomysł wygrał w konkursie Centrum Warte Poznania, to czekanie na wszystkie zezwolenia może zająć jeszcze trochę czasu. Czy jeszcze w te wakacje uda się skorzystać z mariny w pełnym wymiarze tego słowa? Czas pokaże.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i Google.
Polityka prywatności i obowiązujące Warunki korzystania z usługi.