– Chcemy pokazać, bo Kalisz taki jest – jest otwartym miastem i zawsze takim był. To było miasto wielokulturowe, gdzie ludzie żyli ze sobą w zgodzie, w pokoju obok siebie – podkreślał jeden z uczestników protestu.
– Musieliśmy wyważyć, czy rozwiązanie tego marszu i wkroczenie policji i rozganianie tych ludzi nie będzie miało gorszych konsekwencji. Dla mnie najważniejsze było bezpieczeństwo. Wiedzieliśmy dokładnie, że jest gromadzony materiał dowodowy i nagrywa się to, co się tutaj dzieje. Jestem przekonany, że prokuratura wyciągnie konsekwencje – mówił prezydent Kalisza Krystian Kinastowski.