Przeceny? W Poznaniu ich nie ma!

Już kuszą dużymi ogłoszeniami, kolorowymi plakatami i oddzielnymi stojakami w co większych sklepach. Ale wielu poznaniaków uważa, że to, co oferują poznańskie sklepy, to nie są żadne przeceny.

Tradycyjnie już pod koniec grudnia w poznańskich sklepach zaczynają się przeceny – a dla zakupocholików najbardziej gorący czas w roku. Do sklepów ruszają także ci, którzy dzięki Gwiazdorowi mają nieco więcej gotówki lub w ferworze przygotowań nie zadbali o sylwestrową kreację. Do tych ostatnich należy Marta Janiszewska, która z koleżanką Anią Wilczak wybrała się na zakupy właśnie dlatego, że są wyprzedaże. Niestety, niczego mnie kupiły.

– Przecena eleganckiej sukienki z 400 na 350 złotych to jednak dla mnie trochę mało kuszące, a jak na razie takie właśnie oferty dominują – mówi Marta. – Ja nie szukam luksusowych kreacji, ale czegoś tańszego, na przykład błyszczącej bluzki do spódnicy, którą już mam. Ale takie rzeczy w ogóle nie są przecenione. Pewnie skończy się tylko na nowych dodatkach, bo na to jeszcze mnie stać…

– Ja chciałam kupić jakieś czarne buty na obcasie na wiosnę – dodaje Ania. – Nie muszą być supermodne, to nawet lepiej, jakby takie nie były, bo wtedy można je dłużej ponosić. Ale też nie znalazłam, chyba że miałabym do wydania z 300 złotych. Ale buty za 300 złotych to mogę kupić cały rok, co to za przecena…

Ci, którzy szukają superokazji już teraz, mogą wybrać się do… Berlina. Karolina Gajkowska robi tak co roku, bo uważa, że ceny w Poznaniu są skandalicznie wysokie.

– Zabieram się z przyjaciółmi samochodem, wyjeżdżamy wcześnie rano i cały dzień chodzimy po sklepach – mówi Karolina. – Zazwyczaj wydaję jakieś 100 – 150 euro, trochę muszę na to zbierać, ale opłaca się, bo przywożę tyle rzeczy, że starcza mi praktycznie na rok. I wiem, że to się opłaca: w poznańskich sieciówkach na przykład identyczny polar, za który w tejże sieciówce, ale w Berlinie dałam 4 euro, kosztuje po przecenie 40 zł. Moim zdaniem to skandal takie windowanie cen…

Podobnego zdania jest Joanna Wawrzyniak, specjalistka od tanich zakupów, jak sama o sobie mówi.
– W Poznaniu są tanie sklepy, w których warto kupować cały rok – mówi. – One już nie obniżą cen, bo nie bardzo mają z czego. A w tych “normalnych sklepach” nie ma żadnych obniżek, bo 30 procent to nie jest przecena. W zachodnich sklepach o tyle przecenia się nową kolekcję, gdy  zostało jeszcze kilka ostatnich sztuk, wiem, bo pracowałam w Galerii Lafayette w Paryzu. Przecena to 70, 80 procent od ceny wyjściowej, ale taką w Poznaniu trudno znaleźć.

Zakupocholicy radzą, by nie kupować od razu, jak tylko zaczną się wyprzedaże, ale zaczekać, aż ceny jeszcze bardziej będą spadać. Wtedy naprawdę można trafić okazję typu markowa mała czarna z doskonałej tkaniny za 59 zł lub eleganckie wieczorowe szpilki za 49. Niestety, takie okazje pojawią się dopiero po nowym roku, więc dla tych, którzy potrzebują czegoś na sylwestra to już trochę za późno.

Warto jednak pamiętać, że styczeń to przecież karnawał i wiele okazji do zabawy może się przydarzyć. Warto więc mimo wszystko rozglądać się wśród wieczorowych ciuchów. I tych innych też. A nuż jednak, mimo wszystko, trafi się jakaś okazja…?