Rowerowa masa Krytyczna nie pojedzie. I protestuje

– Spółka Targowiska załatwiła rowerzystów na cacy – twierdzą oburzeni cykliści. Powodem jest Jarmark Świętojański. Przy panującym na rynku ścisku rowerzyści się tam po prostu już nie zmieszczą, dlatego postanowili zrezygnować z przejazdu ulicami Poznania.

Rowerzyści nie tylko zrezygnowali z przejazdu, ale też wydali oświadczenie w tej sprawie. Oto ono:

Ostatnie obietnice władz miasta wskazują na rozkręcający się festiwal przedwyborczy. Ten festiwal dotyczy także interesujących nas spraw rowerowych. Był przejazd rowerowy prezydenta Grobelnego z ambasadorem rowerowego królestwa – Holandii, w trybie pilnym załatwiono sprawę przewozu rowerów w MPK. Są obietnice uspokojenia ruchu na Św. Marcinie, mówi się o projektach kolejnych podobszarów strefy tempo 30.

Które z tych wspaniałych wizji się ziszczą, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo, co jest dziś. A dziś, tak jak wczoraj, jak jutro i do 30 czerwca mamy jarmark na Starym Rynku.

Można powiedzieć, że Stary Rynek to taka Kaponiera dla rowerzystów. To główny węzeł rowerowy w mieście, do którego prowadzą wszystkie drogi rowerowe w centrum. Tymczasem skorzystanie z przejazdu rowerem, które jest dopuszczone prawem, stało się w praktyce niemożliwe. Stary Rynek zawalony jest budami. Spółka Targowiska załatwiła rowerzystów na cacy. Spółka, a z nią jedyny właściciel udziałów – miasto Poznań.

Biznes jarmarczny stał się priorytetem i zastąpił prawo do swobodnego korzystania z przestrzeni publicznej. Sposób organizacji jarmarku z dużym zagęszczeniem stoisk stanowi też zagrożenie dla bezpieczeństwa – która karetka przeciśnie się między budkami, jak wóz strażacki wjedzie na rynek?

Atmosfera zbliżających się wyborów czas podgrzewać, wydano więc sygnał – niech się staną igrzyska! Drugiego Euro już nie będzie, postawiono na lokalne metody.

Po zabawach z otwartym ogniem i zaśmiecaniu Poznania lampionami puszczanymi pomimo zastrzeżeń straży pożarnej jarmark to kolejny przykład na zawłaszczanie przestrzeni miasta. To apodyktyczny sposób prowadzenia dyskusji, w której nie ma miejsca na kontrargumenty.

Mamy dość jarmarcznej atmosfery na Starym Rynku, która zastąpiła prawo do agory.
Nie będziemy udawać, że nic się nie stało, a ścisk ludzki nam nie przeszkadza. Nie będziemy narażać innych mieszkańców miasta. Nie da się bowiem bezpiecznie zebrać na płycie rynku grupy rowerzystów, wyjechać jedną z uliczek, a potem wrócić.

Są takie miasta w Polsce, gdzie rowerzysta nie jest mile widziany na starym mieście. Nie można wjechać rowerem na rynek we Wrocławiu. W Warszawie trwa dyskusja o wpuszczeniu rowerów na Starówkę. Poznań chlubnie wpisywał Stary Rynek w ciąg tras rowerowych. Do tej pory.

Jeśli z okazji jarmarków Stary Rynek ma zostać odcięty dla ruchu rowerów, domagamy się oficjalnej decyzji zarządcy dróg, a nie podstępnych metod stawiania przed faktem dokonanym.

Z przykrością podjęliśmy decyzję o braku organizacji masy krytycznej w tym miesiącu. Zaważyły poczucie odpowiedzialności i względy bezpieczeństwa. Zapraszamy za miesiąc, 26 lipca, już w wakacyjnej atmosferze.