„Kwaśne mleko” jest złe czy dobre?

Malina Prześluga w swoim tekście przedstawia pokolenie trzech kobiet, które stały się matkami, mimo że żadna z nich tego nie chciała. Główną postacią jest osiemnastoletnia Alina, która zachodzi w niechcianą ciążę – jej matka Aniela, druga ważna postać spektaklu, kilkanaście lat wcześniej w podobny sposób została mamą.

Prześluga w swojej sztuce powołuje do życia także inne postaci m.in. Pierwszą Komórkę, Podstawową Komórkę Społeczną, Światłość, Matkę Boską, ale także Chór Aniołów oraz najbardziej agresywny Chór Przechodniów. To przede wszystkim oni cały czas starają się odpowiedzieć na trudne pytania. Czym jest zło? Kto zasługuje na potępienie? Czy matka, która zabiła swoje dziecko, bo nie umiała go pokochać, musi być złym i bezdusznym człowiekiem?

Dorota Kuduk wcieliła się w rolę Aliny, która mimo wielkich chęci pokochania swojego dziecka zostaje obrzucona obelgami, gdy traci siły, by wychować małą Amelkę. I co ciekawe, to przechodnie, którzy nie znają przyczyn, nie widzą jej trudu i nie chcą zrozumieć jej sytuacji – krzyczą najgłośniej.

Autorka tekstu pokazuje nam zwykłą dziewczynę, którą samotnie wychowała matka, taką, którą każdy z nas może spotkać na ulicy. Nie jest z patologicznej rodziny, a jednak dokonuje -niezaplanowanego co prawda – czynu, który prowadzi do śmierci jej córki. Jak się więc okazuje, nie każda kobieta posiada w sobie gen matki-Polki, a tym samym nie każda musi matką zostać…

Jeśli ktoś chce prostych rozwiązań na zasadzie czarne-białe – tu ich nie znajdzie. „Kwaśne mleko” nie jest spektaklem, który w prosty sposób pokaże, czym jest dobro, a czym zło. To każdy musi odkryć sam – ale z pewnością dzięki odrobinie grozy i sporej dawce czarnego humoru ma szansę zobaczyć sprawę z innej perspektywy – i może powstrzymać się przed pochopnym oskarżeniem…?