Motornicza uratowała życie na Pestce

To kolejna wzruszająca historia z życia poznańskich motorniczych. Tym razem jedna z nich, Ewa, uratowała życie zdesperowanej kobiecie, która chciała popełnić samobójstwo na trasie Pestki.

Ewa prowadzi poznańskie tramwaje od pięciu już lat. W miniony poniedziałek prowadziła akurat tramwaj kursujący na trasie Pestki.

Dzień jak co dzień, trasa Poznańskiego Szybkiego Tramwaju w kierunku mostu Teatralnego, do końca zmiany pozostało już niewiele. Ewa zawsze bezpiecznie zwalnia w trakcie podjazdu na przystanek.
– Na PST zdarzają się różne sytuacje, ludzie potrafią skakać przez płotki w ostatnim momencie – tłumaczy.

Tym razem była jednak wyjątkowo czujna i, jak się okazało, słusznie.
– Zauważyłam, że na najbardziej wysuniętym odcinku platformy przystankowej stoi kobieta – przypomina sobie motornicza. – Ona cały czas na mnie patrzyła, do tej pory pamiętam ten wzrok. Obserwowałam ją, bo wydawała mi się trochę “niepewna”.

Kiedy tramwaj zbliżał się do przystanku Solidarności, kobieta nagle zeszła z platformy i położyła się zaraz przed nadjeżdżającym 40-tonowym Tramino. Reakcja prowadzącej tramwaj była natychmiastowa, używając prawie wszystkich możliwych hamulców zatrzymała pojazd centymetry przed niedoszłą samobójczynią. Ta wstała i z powrotem wróciła na peron.
– Nikomu z pasażerów nic się nie stało – zapewnia Ewa. – Zapytałam, co ona najlepszego chciała zrobić, ale mi nie odpowiedziała. Wtedy przybiegło dwóch mężczyzn, którzy oczekiwali na przyjazd 16-tki i widzieli całą sytuację. Kiedy powiedziałam jej, że muszę zadzwonić na policję i po karetkę, odpowiedziała tylko ‘Nie’ i chciała uciekać, ale panowie ją powstrzymali. Żeby nie pozwolić jej odejść i być może spróbować zrealizować swojego zamiaru ponownie, wzięliśmy ją do tramwaju i pilnowaliśmy, żeby się nie oddaliła. Przez ten cały czas nie mówiła nic.

Kobieta została zabrana przez karetkę, a czynności w tej sprawie przejęła policja. Ruch w kierunku centrum został wznowiony już po kwadransie.

Ekspresowa i trzeźwa reakcja Ewy zrobiła wrażenie na jej przełożonych.
– To przykład dla innych pracowników, jak zachowywać się w trakcie obsługi linii komunikacyjnych i jak reagować w takich sytuacjach – przyznaje Piotr Stachowiak, kierownik Wydziału Przewozów Tramwajowych.

Zanim Ewa przyszła do MPK Poznań, wykonywała rutynową pracę w działach produkcyjnych. Nie ma nawet prawa jazdy, ale znajomy namówił ją „na pójście na tramwaje”. Okazuje się, że był to dobry wybór, jak uważają pracownicy MPK i serdecznie gratulują koleżance.