Transatlantyk: jak gotowali finaliści konkursu kulinarnego

Filet z kaczki wędzonej w ryżu, cukrze i zielonej herbacie okazał się najlepszym daniem w konkursie dla kucharzy-amatorów, który towarzyszy w tym roku festiwalowi Transatlantyk. A to oznacza, że autorka dania, Alicja Świtaj, będzie gotowała dla uczestników kolacji Kina Kulinarnego Transatlantyku!

Nie ona jedna zresztą – poziom konkursu jurorzy uznali za bardzo wysoki i postanowili przyznać wyróżnienie Arturowi Sadło. On także w nagrodę pojawi się w kuchni Kina Kulinarnego.

Otrzymanie nagród i zwycięstwo było miłe, ale droga do wygranej wcale nie była łatwa, mimo że konkurs był przeznaczony dla amatorów.
– Wszyscy chętni mogli przesłać nam swoje przepisy i film lub też zdjęcia z poszczególnymi etapami przygotowania dań – opowiadała Martyna Jeziorecka, manager festiwalu Transatlantyk. – Liczyła się jakość prezentacji, inwencja twórcza, a przede wszystkim wykorzystanie lokalnych sezonowych składników i ich dobór.

Jak się okazało, zdolnych kucharzy-amatorów nam nie brakuje, a jury pod wodzą Piotra Markowskiego, który będzie szefem kuchni na festiwalowej kolacji, miał trudny orzech do zgryzienia. Ostatecznie, po wielu naradach, udało się wybrać sześcioro finalistów – i to oni już na żywo, pod okiem jurorów, mieli w czasie dwóch godzin przygotować swoje popisowe danie.

Punktualnie o 16 zawodnicy przystąpili do pracy. Aleksandra Basaj szykowała chłodnik buraczkowo-pomidorowy z chipsami z jarmużu, Tomasz Klatkiewicz – polędwicę z dorsza na kurkowym risotto, Zuza Modzelewska – puszczę gryczaną, czyli rodzaj sałatki z dwóch rodzajów kaszy gryczanej: palonej i niepalonej, z dodatkiem ogórków, cukinii, botwiny, zielonego groszku i orzechów laskowych, Artur Sadło – gotowanego sandacza na  prażonej kaszy pęczak z warzywami z dodatkiem puree selerowo-kaparowego i kukurydzy, Alicja Świtaj – kaczkę wędzoną dymem z zielonej herbaty z zielonymi warzywami z woka, puree z mango i imbiru oraz szafranowym ryżem, a Michał Urbańczyk przygotował roladki z kurczaka z bobem i czosnkiem.

Czas mijał, wyświetlany na wielkim ekranie, w kuchni pachniało coraz pyszniej, a kucharze budzili ogromny podziw publiczności wykonywaniem zabiegów wyglądających nieledwie na magiczne. Michał Urbańczyk na przykład w jakiś sposób potrafił ściągnąć skórę z kurczaka w jednym kawałku i tak usunął nadmiar tłuszczu, że skóra stała się cienka jak papier. jak mimo to udało mu się uformować z niej roladki i nie porwać na kawałki, pozostaje niezgłębioną tajemnicą…

Magicznych zabiegów przy swoim daniu dokonywała także Alicja Świtaj – jej kaczka spoczęła na siatkowym rusztowaniu w kłębach aromatycznego dymu przykryta folią, pod którą mistrzyni zaglądała co jakiś czas. Artur Sadło dokonywał cudów, układając składniki swojego dania w misterną piramidkę, danie Tomasza Klatkiewicza kusiło aromatem, Zuzy Modzelewskiej – wyglądem prawdziwej puszczy, bo zielone na brązowym tle, a Aleksandry Basaj – oryginalnym wyglądem: intensywnie zielone jarmużowe chipsy świetnie się komponowały z głęboką czerwienią chłodnika.

W końcu upłynęły dwie godziny i gotowe dania zaczęły wędrować na stoły jurorów, a oni próbowali każdego dania.
– Smak i estetyka podania są najważniejsze – tłumaczył Adam Adamczak, zastępca szefa kuchni w Concordia Taste. – A tu już po doborze składników było widać, że będą ciekawe dania…

Niestety, miny jurorów z minuty na minutę i z każdym wnoszonym daniem stawały się coraz posępniejsze. I trudno się temu dziwić, bo wybór z każdym kolejnym daniem był trudniejszy – wszystkie potrawy prezentowały bardzo wysoki poziom tak smaku jak oryginalności.

Ostatecznie, po długiej naradzie, jury zadecydowało, że najlepszym daniem jest kaczka w wersji Alicji Świtaj i to jej przyznali główną nagrodę konkursu, czyli możliwość gotowania podczas kolacji Kina Kulinarnego Transatlantyku, ale przyznało też wyróżnienie Arturowi Sadło – także i on będzie gotował dla gości Kina Kulinarnego.

– Nie spodziewałem się tego wyróżnienia, jestem szczęśliwy i zaskoczony – śmiał się Artur Sadło. – zwłaszcza że danie to całkowity spontan…
Artur z nagrody się cieszy, bo ma do czynienia z kuchnią na co dzień, więc takie gotowanie oznacza dla niego zdobycie nowej wiedzy i umiejętności. Z nagrody cieszy się także Alicja, chociaż ona zawodowo w kuchni nie pracuje i gotowanie to jedynie jej hobby – prowadzi też bloga kulinarnego.
– Kaczka to trudne mięso, jak się jej dobrze nie przyrządzi, wychodzi sucha – opowiadała. – I ona mnie najbardziej stresowała, bo robiłam ją na końcu, żeby była ciepła, a najpierw leżała w marynacie, a później trzeba ją było jeszcze uwędzić i usmażyć…

Alicja Świtoń nazywa swoje danie wariacją na temat kuchni tajskiej.
– Dużo robię tajskich potraw, bo lubię tę kuchnię – wyjaśniała. – Kaczka nie jest tam popularnym daniem, ale już sosy i przyprawy, których użyłam, tak, więc można powiedzieć, że była to taka moja interpretacja tajskich przypraw…

Wszyscy finaliści dostali w prezencie wielkie kosze z przysmakami – prezent od “Piotra i Pawła”, który był głównym sponsorem konkursu. A kto chciałby sprawdzić, jak gotują, musi kupić bilet na seans Kina Kulinarnego festiwalu Transatlantyk…