Tłumy myśliwych, wędkarzy i wodniaków opanował MTP

Przy jednym wejściu można podziwiać wspaniałego raroga i puchacza niewzruszonego widokiem tłumu odwiedzających, przy innym wejść prosto na  kilkunastometrowe wędki, a jeszcze przy innym – na luksusowy jacht. Na MTP trwają targi Boatex, Rybomania i Knieje, a odwiedziły je tłumy miłośników polowania, łowienia ryb i pływania.

Knieje to nowa propozycja MTP, targi w tym roku debiutują, jednak sądząc po frekwencji – są strzałem w dziesiątkę. Przy każdym stoisku kilku, jeśli nie kilkunastu mężczyzn w charakterystycznych zielonych strojach, a niekiedy w pełnym umundurowaniu, wypróbowuje różne modele dubeltówek i sztucerów prezentowanych z pełnym oprzyrządowaniem, kosztuje dziczyzny przyrządzonej na różne sposoby, podziwia siodła z prawdziwej skóry, a także gumiaki, kurtki i kapelusze, bez których prawdziwy myśliwy nawet nie śmie pokazać się w lesie. Ba, są nawet składane… ambony: wyższe i niższe, w zależności od potrzeb. Można także wybrać sobie psa myśliwskiego, a jeśli kogoś stać – to i jastrzębia. Psy myśliwskie na specjalnie urządzonym torze przeszkód prezentują też swoje umiejętności, myśliwi też mogą to zrobić – specjalnie dla nich przygotowano trzy strzelnice i do wszystkich ustawiają się kolejki. Najwięcej jednak chętnych przyciągnęła scena. Nie, nie odbywał się tam żaden koncert czy pokaz – swoje umiejętności prezentował Tomasz Maliński, mistrz Europy w… wabieniu jeleni…

Nieco dalej rozpoczyna się Rybomania, czyli królestwo wędkarzy. Rybomania odbywa się po raz czwarty i jest dwa razy większa niż rok temu, co czyni z niej największą targi tego rodzaju w Europie. Na stylu obu imprez, czyli Rybomanii i Kniejów znajdują się całe szeregi namiotów, krzesełek, śpiworów – bo wszystko to może się przydać i myśliwym, i rybakom podczas nocy czy niepogody w pościgu za zwierzyną. Doświadczony wędkarz doskonale wie, ile się trzeba naczekać, by złowić okonia olbrzyma czy rekordowego suma lub którąś z ogromnych egzotycznych ryb, których zdjęcia, wraz z dumnymi wędkarzami, zdobią praktycznie każde stoisko.

Nieco dalej grupa mężczyzn ze skupieniem macha wędkami. Taki widok można zobaczyć przy każdym stoisku, które prezentuje sprzęt.
– Dlaczego się macha? No jak to, a jak inaczej kupić stylisko? – pyta jeden z wędkarzy, rozbawiony pytaniem. I tłumaczy, że sprężystość styliska, to, jak leży w ręce, ma ogromne znaczenie w walce z dużą rybą. A takie wędki są właśnie przeznaczone do połowu prawdziwych, kilkunastokilogramowych olbrzymów.

Nieco dalej można oglądać ekspozycję spławików w kilkuset rodzajach, kolorach i odmianach, przynęty – jest ich tyle, że trudno jest je policzyć – kołowrotki, żyłki, haczyki, podbieraki i mnóstwo przeróżnych akcesoriów niezbędnych wędkarzom do połowu i do miłego spędzania czasu.

Targi Boatex, które po sporej przerwie z innym organizatorem wróciły do Poznania – to zupełnie inny klimat. Chwilami można mieć wrażenie, że zabłądziło się na luksusowy plan filmowy, na przykład któregoś z filmów z Jamesem Bondem. Łodzie, jachty, ślizgarze, motorówki – niczego tu nie brakuje, na szczęście nie tylko w luksusowym, ale też i bardziej przystępnym wydaniu, na kieszeń zwykłego śmiertelnika. Są małe optymisty, nieco większe omegi, można tu zobaczyć piękne, nowoczesne kajaki, ale są i pontony, i łodzie wiosłowe takie w sam raz na ryby. Takiej właśnie szuka Marian Jarkiewicz, który specjalnie przyjechał do Poznania, żeby pooglądać łodzie i sprzęt wędkarski.
– Mam gospodarstwo agroturystyczne, organizuję wyprawy wędkarskie – wyjaśnia. – I potrzebuję łodzi nie szybkich, ale bardzo stabilnych, żeby były bezpieczne dla turystów. Bo zdarzało się, że jak ktoś nieobyty z wodą, a duża ryba mu brała, to z podniecenia wstawał w łodzi, no a potem to wiadomo, co się działo…

Najwięcej widzów przyciągają jednak luksusowe jachty i ślizgarze, niektóre z pokładami wyłożonymi tekowym drewnem. Oglądających i wzdychających nie brakuje, ale żeby kupić taką łódź, nie wystarczy przeciętna polska pensja. Tu ceny podaje się w euro i najczęściej zaczynają się od 100 tysięcy…

Mozna się rozmarzyć o luksusowych wakacjach na Lazurowym Wybrzeżu, zwłaszcza że na scenie obok doświadczeni żeglarze opowiadają o swoich wyprawach, pokazują też zdjęcia i filmy oraz dzielą się doświadczeniem z chętnymi. Był tu też i nasz poznański akcent – w organizację targów aktywnie włączył się Wielkopolski Okręgowy Związek Żeglarski. To dzięki niemu na scenie pojawili się kpt. Maciej Sodkiewicz z opowieścią o Lodowych Krainach 2014, kpt. Marek Nowacki, który opowiedział o najciekawszych żeglarskich destynacjach, Michał Korneszczuk, który omówił wypadki na morzu, Roman Bartkowiak opowiadający o pokonywaniu ludzkich możliwości i kpt. Andrzej Kałamaja, który porwał publiczność opowieściami z pokładu jachtu Zjawa IV. Był też akcent muzyczny, bo jakżeby inaczej – Grzegorz GooRoo Tyszkiewicz zagrał najbardziej znane żeglarskie szanty!

Obok wszystkich łodzi i statków przeznaczonych do jak najbardziej poważnego pływania – na targach Boatex można było obejrzeć też coś, co…. no cóż, chyba w zasadzie jest łodzią, chociaż wygląda dość specyficznie.  MultiFUN 4 in 1 to – jak nazwa wskazuje – cztery w jednym: żaglówka, deska windsurfingowa, kajak, i materac do opalania. Doskonała zabawa dla początkujących amatorów sportów wodnych, bo jest mała, lekka, łatwo ją przewieźć i łatwo obsługiwać. Nadaje się do pływania na wszystkich akwenach wodnych, chociaż oczywiście w przypadku morza jedynie przy brzegu. A gdy właścicielowi znudzi się żeglowanie czy wiosłowanie, to może po prostu wyciągnąć się na materacu i poopalać…

Wszystkie imprezy targowe można oglądać na MTP także w niedzielę, w godzinach od 10 do 17.