Pomagają bezdomnej spod Dworca Zachodniego

“Nie wiem, czy kojarzą państwo starszą Panią z torbami, która od pewnego czasu mieszka pod kioskiem na Dworcu Zachodnim” – napisała do nas nasza czytelniczka i poprosiła o nagłośnienie sprawy bezdomnej kobiety. Czytelniczka boi się o nią w obliczu nadchodzącej zimy. Wraz z mieszkańcami Łazarza od kilku dni organizuje pomoc dla staruszki.

“Pani z torbami”, jak określa bezdomną kobietę nasza czytelniczka, od jakiegoś czasu koczuje w pobliżu Dworca Zachodniego. Śpi obok budynku, na dworze. Z relacji czytelniczki wynika, że jest spokojna, miła i nikt nigdy nie widział jej z alkoholem. Staruszka pilnie potrzebuje pomocy – z dnia na dzień robi się coraz zimniej, a ona nie ma się gdzie podziać.

Nasza czytelniczka wraz z mieszkańcami Łazarza i osiedlowymi radnymi postanowili pomóc “Pani z torbami” na własną rękę. Zaczęli od zorganizowania się na Facebooku i utworzenia strony “Pomoc dla «Pani z Torbami» spod Dworca Zachodniego. Następnie ustalili plan działań.

Zaczęli od złożenia „Pani z torbami” spod Dworca Zachodniego wizyty. Podczas spotkania okazało się, że kobieta jest osobą w wieku 85 lat, niedosłyszącą. Poszukuje lokum na zimę, ma skromną rentę. Nie chce mówić o swojej przeszłości i raczej nie ufa obcym. Jedyna pomoc, jaką chce przyjąć, to pomoc w szukaniu pokoju na nadchodzące miesiące.

Społecznicy chcą jednak zrobić dla „Pani z torbami” więcej.

Myślę, że priorytetem jest lokum. Można ją odwiedzać, pomagać doraźnie jakimś dobrym słowem i kawą. Kiedy ona się “oswoi”, pozwoli sobie pomóc, będzie można dalej coś robić. Choćby namówić na wizytę u lekarza. Zapewne nie była tam od długiego czasu.

Malwina Sierant, strona „Pomoc dla «Pani z Torbami» spod Dworca Zachodniego”

Na stronie poświęconej bezdomnej kobiecie ruszyła także zbiórka pieniędzy na rzecz pomocy “Pani z torbami”. Społecznicy za zebrane środki chcą opłacić dla niej hostel do czasu, aż nie znajdzie się jakieś lokum. Planują również organizację koncertu charytatywnego, z którego dochód zostałby przeznaczony na pokój dla potrzebującej staruszki lub prezent świąteczny w postaci aparatu słuchowego. Obecnie trwają poszukiwania klubu na takie przedsięwzięcie oraz zespołów chcących włączyć się w akcję.

Więcej informacji na stronie „Pomoc dla «Pani z Torbami» spod Dworca Zachodniego”

W sprawie kobiety grupa wsparcia dla „Pani z torbami” kontaktowała się ze stowarzyszeniem MONAR. Jego przedstawiciele informują, że sprawa jest im znana i że w interweniowali o wszystkim Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Poznaniu.

Skontaktowaliśmy się z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Poznaniu i jak się okazuje, sprawa jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać.

Ta sytuacja jest nam znana. Mieszkańcy Łazarza napisali do nas mail, że jest taka kobieta, która sypia obok kiosku albo na ławce przy Dworcu Zachodnim. Wiadomość zawierała informację, że przebywa tam całymi dniami. Pracownik socjalny był kilkakrotnie w pobliżu Dworca Zachodniego, byli też pracownicy pogotowia społecznego. Nasi pracownicy nawiązali z kobietą kontakt, z tym że ona nie chciała z nami rozmawiać, nie oczekiwała żadnej pomocy. Mówiła, że ma własne dochody, że jej samopoczucie jest dobre i że żyje tak, jak lubi. Na pytanie czy ktoś ją w życiu skrzywdził, czy ma rodzinę nie odpowiadała. Nawiązaliśmy kontakt ze Strażą Ochrony Kolei oraz z policją. Pozyskaliśmy jej imię i nazwisko oraz informację, że ta pani nie jest mieszkanką Poznania, że jest osobą przejezdną. Nie zaobserwowaliśmy, żeby miała jakieś urazy, jakieś zmiany skórne, żeby była poszarpana czy poraniona. Zadecydowaliśmy, że nie będziemy wzywać pogotowia, natomiast kłopot sprawia nam rozpoznanie ścieżki życiowej tej pani, jej losów, jej doświadczeń, co upoważniałoby nas do dalszych działań, takich jak zawiadomienie policji, sądu i umieszczenie jej gdzieś na siłę. To problem etyczny, moralny, kwestia prawa jednostki do wolności, do decydowania o sobie. Oczywiście nie jest w naszej kulturze przyjęte, żeby osoba w tym wieku żyła na ulicy i to w taki sposób. Ale dopóki nie ma niższych temperatur i dopóki ta kobieta nie zagraża sobie ani innym, nie ma przesłanek do uszczęśliwiania tej pani na siłę. Ta pani jest w Poznaniu rozpoznawalna. Od 2-3 lat pojawia się w okresie wiosennym i znika w okresie zimowym.

Lidia Leońska, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie