Łowcy organów w Poznaniu? Szokująca interpelacja radnego

„Młode osoby są wypatrywane i śledzone przez łowców organów” – taki stan faktyczny w swojej zaskakującej interpelacji przedstawia radny Michał Boruczkowski. Jak wyjaśnia, zgłosiła się do niego osoba, która miała paść ofiarą łowców organów na terenie Poznania. Policja komentuje: „Nie ma tematu”.

Michał Boruczkowski, radny PiS, słynie z dość nietypowych działań. Tym razem sieć obiegła jego najnowsza interpelacja, pochodząca z 20 kwietnia. Jej treść mrozi krew w żyłach. Chodzi o łowców organów.

„Młode osoby są wypatrywane (np. jak wychodzą z domów czy zakładów pracy) i śledzone przez łowców organów” – czytamy w dołączonym do interpelacji stanie faktycznym. „Gdy upatrzone osoby znajdują się na dworze w odosobnieniu, są chwilowo usypiane i jest pobierana ich krew celem badania, czy dana osoba jest zdrowa; po wybudzeniu te osoby znajdują na swoim ciele kropkę od igły; taka osoba po pewnym okresie czasu jest porywana i są wycinane jej niektóre organy wewnętrzne na sprzedaż” (pisownia oryginalna).

Radny zwraca się do prezydenta Jacka Jaśkowiaka z pytaniem, czy podjął jakiekolwiek kroki, by – jak sam to określił – „wyłapać” łowców organów. My z kolei postanowiliśmy zadzwonić do radnego Boruczkowskiego, by dowiedzieć się, co skłoniło go do złożenia tak osobliwej interpelacji.

– Zgłosiła się do mnie mieszkanka Poznania. Powiedziała, że jej bliska znajoma nie wychodzi z domu, ponieważ została napadnięta i uśpiona na ulicy – wyjaśnia radny. – Po tym uśpieniu obudziła się, znalazła na swoim ciele kropkę od ukłucia igły i poszła się przebadać do lekarza, żeby sprawdzić, czy ktoś czegoś jej nie wstrzyknął. Na szczęście okazało się, że nie, ale zgłosiła to na policję. Poznańska policja udzieliła jej informacji, że są łowcy organów, którzy działają w taki sposób, że wypatrują te osoby, śledzą je i w momencie gdy te osoby są w odosobnieniu, usypiają je i pobierają im krew. Następnie badają ją i jeśli taka osoba jest zdrowa, kwalifikują ją jako zdatną do pobrania organów. Wtedy starają ją porwać.

Szczegółów odnośnie opisanego przez siebie zdarzenia w momencie rozmowy z nami radny Boruczkowski nie był w stanie podać. Niezwłocznie skontaktowaliśmy się więc z zespołem prasowym wielkopolskiej policji. Tam usłyszeliśmy: – Nie ma tematu.

– Nie wiem, skąd radny wziął te informacje – powiedział nam mł. asp. Maciej Święcichowski. – Rozmawialiśmy z dochodzeniówką z komendy miejskiej. Gdyby był taki przypadek, czy to ostatnio, czy nawet teraz, wszyscy by o tym mówili, bo jest tak nietypowe i niespotykane u nas w województwie i w ogóle w Polsce, że na pewno byłoby o tym głośno. Sugerowałbym niektórym osobom, żeby najpierw zebrały jakieś informacje, bo pisanie czegoś takiego nie wiem, czy ma jakiś cel. Na szczęście nic nie wiemy o żadnych łowcach organów w Poznaniu.

Pełną treść interpelacji radnego publikujemy poniżej.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i Google.
Polityka prywatności i obowiązujące Warunki korzystania z usługi.