Radny Boruczkowski i plakaty wyborcze: idea warta rozważenia?

Paweł Sztando, osiedlowy radny ze Starego Miasta, krytykuje pomysł Michała Boruczkowskiego, radnego miejskiego, który chce powrotu plakatów wyborczych na elementy miejskiej infrastruktury. Sztando podkreśla jednak, że problem kiepskiej informacji o wyborach istnieje i trzeba go rozwiązać.

Zaledwie kilka dni temu Michał Boruczkowski, miejski radny z PiS, zaproponował, by wycofać się z pomysłu umieszczania specjalnych stojaków, na których podczas kilku ostatnich wyborów wisiały plakaty wyborcze. Boruczkowski podkreśla, że taka informacja nie wystarcza, a w zamian zaproponował, by każda osoba kandydująca w wyborach mogła w okresie od rozpoczęcia kampanii wyborczej aż do 30 dnia po dniu wyborów, na mieniu stanowiącym własność Miasta Poznania lub będącym zarządzanym przez Miasto Poznań, rozmieszczać materiały wyborcze, w szczególności plakaty, afisze, hasła i nośniki multimedialne.

Byłby to zatem powrót do sytuacji, w której niemal każdy słupek, płotek i przystanek komunikacji miejskiej byłby obklejony plakatami wyborczymi – i to nawet długo po wyborach. Właśnie walka z takim bałaganem przyświecała pomysłowi stworzenia stojaków z dyktami “wyborczymi”. Przypomina o tym Paweł Sztando, radny osiedlowy ze Starego Miasta.
– Poznań jest jednym z pierwszych miast, który ograniczył ekspozycję plakatów w czasie wyborów. Jeszcze kilka lat temu miasto było “zalewane” tzw. dyktami wyborczymi, które powodowały chaos reklamowy oraz bałagan. Bez wątpienia dobrym rozwiązaniem było wprowadzenie zakazu wieszania plakatów w przestrzeni publicznej – podkreśla Sztando. – Pomysł radnego Boruczkowskiego, w moim przekonaniu, jest nie do przyjęcia.

Osiedlowy radny podkreśla jednak, że choć konstrukcje znacznie ograniczyły bałagan z reklamami wyborczymi, to jednak nie do końca się sprawdziły, ponieważ wielu mieszkańców narzeka na… brak informacji o wyborach.

Było to także widoczne podczas ostatnich wyborów do rad osiedli. Sztando proponuje zatem, aby zrezygnować z konstrukcji wyborczych, a w zamian zainwestować w budowę większej ilości słupów ogłoszeniowych, które na czas wyborów mogłyby być oddawane bezpłatnie do dyspozycji kandydatów. Trzeba by jednak dostawić wiele takich konstrukcji, aby równomiernie pokryć nimi całe miasto. Plusem byłoby to, że takie słupy mogłyby być wykorzystywane także podczas wyborów do rad osiedli.
– Dzięki temu kampania wyborcza byłaby znacznie bardziej widoczna, a jednocześnie przestrzeń publiczna nie byłaby zaśmiecana kolejnymi nośnikami wyborczymi – podsumowuje Sztando.