Policjanci dotarli do nowych nagrań z ul. Dąbrowskiego. Nie ma na nich Tomasza Rozmacińskiego

Policja nie ustępuje w poszukiwaniach zaginionego Tomasza Rozmacińskiego. Funkcjonariusze dotarli do kolejnych nagrań z monitoringu z ul. Dąbrowskiego. Niestety, nie widać na nich 25-latka.

Do sprawy zaginionego Tomasza Rozmacińskiego wraca Piotr Żytnicki, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Powołując się na policjanta znającego szczegóły poszukiwań, Żytnicki podaje, że funkcjonariusze przejrzeli kolejne nagrania z kamer na ul. Dąbrowskiego, gdzie urywa się ślad 25-latka.

Policja już wcześniej ustaliła, że Tomasz Rozmaciński dotarł na ul. Dąbrowskiego. Tam miał spotkać 3 mężczyzn, chwilę z nimi rozmawiać, a następnie skierować na ul. Dąbrowskiego. Mężczyźni, z którymi rozmawiał zaginiony, są uzależnieni od środków odurzających i nie pamiętają spotkania.

Na nowych nagraniach z ul. Dąbrowskiego, do których dotarli funkcjonariusze, nie widać Rozmacińskiego. Jak to możliwe? Informator „Wyborczej” twierdzi, że zaginiony mógł skręcić w którąś z bram, by tam przeczekać, mógł też z kimś się spotkać. Tego jednak policja nie jest w stanie ustalić. Policja ustaliła za to, że 25-latek kupił wcześniej zeszyt i długopis w Empiku na placu Wolności. Czy oznacza to, że chciał napisać list pożegnalny? Nie wiadomo.

Jak informuje Żytnicki, policja nie zakłada, by zaginiony mógł paść ofiarą przestępstwa. Jego zniknięcie mogło być motywowane np. chęcią opuszczenia z Poznania.

Poszukiwania Tomasza Rozmacińskiego nadal trwają. Zaginiony ma 183cm wzrostu. Jest szczupłej budowy ciała, ma długie kręcone włosy do ramion i zielone oczy. Na twarzy nosi zarost. Jest studentem informatyki na Politechnice Poznańskiej.

W dniu zaginięcia ubrany był na czarno, miał na sobie bojówki, koszulkę z krótkim rękawem z motywem filmu “Gra o Tron” oraz buty taktyczne.

Wszystkie osoby, które posiadają jakiekolwiek informacje na temat miejsca przebywania 25-latka, proszone są o kontakt z policją.