Do zdarzenia doszło w ubiegłą środę. 14-latka paliła ze znajomymi marihuanę. Po jakimś czasie źle się poczuła, więc znajome wezwały pogotowie. Dyspozytor miał powiedzieć, że „od marihuany się nie umiera” i odmówił wysłania karetki. Dopiero drugie wezwanie poskutkowało przyjazdem pomocy dla dziewczyny.
Policja zabezpieczyła już nagranie rozmów i bada, czy zachowanie dyspozytora było uzasadnione i czy mogło wpłynąć na pogorszenie się stanu zdrowia nastolatki.
Dziewczyna od tygodnia utrzymywana jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Jej stan lekarze określają jako krytyczny, a przy życiu utrzymywana jest przez urządzenia.
Jakub Czarski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu uważa, że zachowanie dyspozytora było poprawne. Podkreśla, że kilkukrotnie padło pytanie o to, czy dziewczyna jest przytomna, a ponieważ wówczas była, polecił ponowne skontaktowanie się w przypadku pogorszenia jej stanu.
Badania toksykologiczne wykazały, że zarówno 14-latka, jak i jej znajomi zażywali marihuanę. Nie znaleziono innych środków lub substancji, jednak zlecono kolejne badania.
W sprawie zatrzymano łącznie siedem osób, w tym dwie 16-latki i jednego 17-latka, który usłyszał zarzut udzielenia nieletniej narkotyku. Pozostałe, które miały być “elementami w łańcuszku przekazywania marihuany”. odpowiedzą za handel narkotykami.