Weekend pod znakiem Super League Triathlon Poznań

W weekend poznańską Maltę opanowali triathloniści. W ramach Super League Triathlon amatorzy sprawdzali swoje siły w tym sporcie, a profesjonaliści – walczyli o przepustkę na Mistrzostw SLT. Na zróżnicowanych dystansach – począwszy od 1/2 (pływanie 1900 m, rower 90 km, bieg 21,1 km), przez 1/4 (950 m, 45 km i 10,55 km) i 1/8 (475 m,  22,5 km, 5,275 km), a na sztafecie i biegu kobiet Semilac Woman Run kończąc.

Pomysłodawcą triathlonu, którego mogliśmy być świadkami w Poznaniu, w bardziej atrakcyjnej dla kibiców formule, był Chris McCormack – dwukrotny mistrz świata Ironman, którego i w ten weekend nie zabrało w naszym mieście. Zamiast długich tras, wyczerpujących tras pływackich, rowerowych i biegowych, mogliśmy zobaczyć równie wyczerpujące krótsze odcinki, które śmiało można nazwać sprinterskimi. Dla osób na co dzień nie interesujących się triathlonem, takie rozwiązanie na pewno wzbudzi ich zainteresowanie tym sportem, na czym zależało organizatorom, bo Super League Triathlon to nie tylko walka o kwalifikacje do Mistrzostw SLT czy przyciągnięcie amatorów triathlonu, ale także jego propagowanie. Dlatego też do Poznania zawitała światowa czołówka tego sportu – prócz wspomnianego już Chrisa McCormacka, na trasie rywalizowała także na przykład Emma Jeffcoat, Andreas Schilling czy Kevin McDowell. W Poznaniu pojawiła się także Agnieszka Jerzyk, multimedalistka mistrzostw Polski w triathlonie.
 
Choć każdy z biegów dawał potężny zastrzyk adrenaliny, to najwięcej emocji wzbudziła rywalizacji profesjonalistów. Pięciu najlepszych sportowców otrzymywało bowiem kwalifikację do Mistrzostw SLT.
 
Wśród kobiet bardzo dobry występ zaliczyła Maria Cześnik. Trzecia po piątkowych zawodach, w sobotę ukończyła rywalizację na czwartym miejscu i zdobyła przepustkę na Mistrzostwa Świata. Jej wynik byłby dużo lepszy, gdyby podczas sobotnich zawodów, nie padła celem niesportowych zachowań jednej z rywalek podczas etapu pływackiego, przez co z wody wyszła jako ostatnia i musiała gonić rywalki. Tuż po przekroczeniu mety, w rozmowie z redakcją Codziennego Poznania podzieliła się swoimi wrażeniami odnośnie samej formuły zawodów. „Zawiodła trochę liczba zawodniczek, gdyby było nas około 30, zawody byłyby jeszcze bardziej widowiskowe, ale sam pomysł SLT dla kilbiców, reklamodawców i mediów jest bardzo ciekawy – ciągle coś się dzieje, ciągłe zmiany. Dla zawodników taka formuła jest jednak bardzo męcząca i różni się od tego, co robimy na co dzień” – mówiła Maria Cześnik. Na pytanie o przygotowanie do SLT, nasza triathlonistka zwróciła uwagę, że dla sportowców najważniejsze są Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy, Puchary Świata i to pod te wydarzenia przygotowują się przede wszystkim. Wśród kobiet zwyciężyła Emma Jeffcoat z Australii, druga była Desirae Ridenour z Kanady.
Podczas konferencji prasowej zaproszeni zawodnicy mówili, że poznańska trasa jest bardzo wymagająca. Zarówno wspomniana już Emma, jak i późniejszy zwycięzca wśród mężczyzn Andreas Schilling, zwracali uwagę nie tylko na widowiskowość zawodów, ale także na trudność trasy – w szczególności na ostre wiraże, których pokonanie wymaga dużej koncentracji. Jak ważne to były słowa, przekonał się nasz zawodnik – Jacek Krawczyk. Mający duże szanse na „złoty bilet” na mistrzostwa SLT, podczas jednego z etapów rowerowych na jednym z takich zakrętów stracił szansę na walkę o najwyższe lokaty i musiał wycofać się z zawodów. Potwierdziły się więc opinie zawodników i organizatorów, że taka formuła triathlonu nie wybacza żadnych błędów, a każda najmniejsza strata do rywali może być już nie do odrobienia.
 
W Poznaniu byliśmy również świadkami czegoś, co podczas tradycyjnych zawodów triathlonowych niemal się nie zdarza – w sobotę niemal do samego końca o zwycięstwo walczyło pięciu zawodników. Na ostatnich metrach najwięcej sił zachował Andreas Schiller i to on wygrał rywalizację.