Do tragedii, w której zginęły dwie osoby doszło w listopadzie 2013 roku przy budowie nowego gazociągu. W wyniku wybuchu spłonęło kilkanaście budynków, a 12 osób odniosło poparzenia I i II stopnia. Starty wyceniono na 10 milionów złotych.
W toku śledztwa, na podstawie zebranego materiału dowodowego, opinii i dowodów Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim ustaliła, że bezpośrednią przyczyną tragedii były nieprawidłowości podczas prowadzonych prac budowlanych. Dotyczy to m.in. wadliwego układania wydobywanej ziemi z wykopu w sąsiedztwie istniejącego, starego i czynnego gazociągu.
Zdaniem śledczych winnym takiemu obrotowi sprawy jest 36-letni inżynier budowy nowego gazociągu, któremu postawiono zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób, a także zniszczenia mienia o wielkich rozmiarach.
Mężczyzna złożył wyjaśnienia, jednak nie przyznaje się do winy.
Większość mieszkańcow, którzy zostali dotknięci zdarzeniem lub byli w sąsiedztwie terenu objętego wybuchem wyprowadziła się z okolicy. Ci, którzy mieszkają niedaleko przyznają, że decyzja sąsiadów ich nie dziwi. Sami postąpiliby tak samo i nadal boją się gazu.