Urzędnicy poznańskiego Ratusza oburzeni odpowiedzią prezydenta Jaśkowiaka

List otwarty do prezydenta Jacka Jaśkowiaka w sprawie podwyżek wynagrodzeń, jaki w lipcu podpisało ponad tysiąc pracownic i pracowników Urzędu Miasta Poznania, doczekał się odpowiedzi. Zarówno jej treść, jak i forma wzburzyła urzędników. Czują się zlekceważeni.

Urzędnicy poznańskiego Ratusza od dłuższego czasu walczą o podwyżki wynagrodzeń. 28 lipca 2021 r. złożyli, podpisany przez ponad tysiąc zatrudnionych (ponad połowę stanu zatrudnienia, które stanowią 1.863 osoby), list otwarty w tej sprawie. Domagali się wzrostu płac o kwotę 500 zł netto (ok. 700 zł brutto), ze spłatą od początku roku, oraz wprowadzenia dwóch systemowych zasad: corocznej automatycznej waloryzacji wynagrodzeń o wskaźnik inflacji i ustalenie wysokości najniższego wynagrodzenia na poziomie 67 proc. średniej krajowej.

W sierpniu 2021 r. nadeszła odpowiedź.

Pojawiła się na wewnętrznym portalu dla pracownic i pracowników UM, w formie… skanu niepodpisanego dokumentu.

Za lekceważącą uważamy już formę odpowiedzi na nasze pismo. Nasz dokument własnoręcznie podpisało ponad tysiąc osób. Po stronie władz Miasta zabrakło osoby gotowej odpowiedzieć tym samym, chociaż przecież było to dużo łatwiejsze, niż zorganizowanie zbiórki podpisów w kilku budynkach Urzędu rozsianych po całym Mieście “

grzmią urzędnicy.

Nie tylko forma odpowiedzi oburzyła pracowników poznańskiego Ratusza. Treść odpowiedzi Prezydenta Jacka Jaśkowiaka także wywołała spore poruszenie, a szczególnie fragment wieszczący wzrost wynagrodzeń

Mam świadomość powagi sytuacji finansowej, zarówno tej w domowych budżetach, jak i w budżecie miejskim oraz oczekiwanych decyzji w zakresie wzrostu wynagrodzeń. Dlatego przygotowana jest zmiana budżetu miasta na rok bieżący, która – przy założeniu jej akceptacji we wrześniu przez Radę Miasta – będzie przewidywać pewne środki na wzrost wynagrodzeń pracowniczych” 

czytamy w odpowiedzi Prezydenta Poznania.

Komentowany dokument nie zawiera żadnej konkretnej deklaracji co do wzrostu wynagrodzeń. Jedynie na końcu mowa jest ogólnikowo o “pewnych środkach na wzrost wynagrodzeń pracowniczych”. “Pewne środki” to może być równie dobrze np. 100 zł, i to zaledwie brutto. Możemy tu tylko zgadywać, w kontekście wymowy całego listu sugerującego, że pieniędzy na odczuwalne podwyżki rzekomo nie ma. Odpowiedź odbieramy więc w istocie jako zapowiedź utrzymania obecnego kursu. Kursu, który nie zapobiega zubożeniu Pracownic i Pracowników Urzędu – uważają protestujący urzędnicy.

Punkt zapalny

Nie tylko brak jasnej i konkretnej deklaracji Prezydenta Jaśkowiaka w sprawie podwyżek oburzył urzędników, równie emocjonalnie podeszli do tłumaczeń dotyczących wzrostu wynagrodzeń jego najbliższych współpracowników – Wśród moich bezpośrednich współpracowników w kwietniu 2020 r. nastąpiła absencja na stanowisku czwartego zastępcy prezydenta. Jego zadania zostały podzielone pomiędzy pozostałych Decernentów, którym te dodatkowe zadania i ich zwiększona liczba zostały zrekompensowane wyższymi wynagrodzeniami (…) Ponadto chciałbym wskazać, że każdy pracownik samorządowy w tym prezydent, zastępca prezydenta, skarbnik i sekretarz ma prawo do nagrody jubileuszowej na podstawie ustawy o pracownikach samorządowych, wypłacanej według określonych zasad i po spełnieniu określonych warunków. (…) Nagrody jubileuszowe są przyznawane za 20, 25, 30, 35, 40 i 45 lat pracy. W tym ostatnim przypadku nagroda osiąga poziom nawet 400 proc. obliczonego wynagrodzenia – wylicza Prezydent Jaśkowiak. – W 2020 r. prawo do nagrody jubileuszowej uzyskali Skarbnik Miasta oraz Sekretarz Miasta, co było dodatkowym powodem wzrostu ich rocznych przychodów z tytułu zatrudnienia – tłumaczy Jaśkowiak. Niestety argumentacja ta nie znalazła zrozumienia po stronie protestujących pracowników poznańskiego Magistratu

Za oburzającą uważamy odpowiedź w zakresie rażących wzrostów dochodów osób z najbliższego otoczenia Prezydenta. Pisząc, że “regułą jest, iż dodatkowe zadania lub ich zwiększona liczba na stanowisku mogą zostać uwzględnione w motywacyjnych składnikach wynagrodzenia” pominięto, że różnie ta reguła wygląda dla różnych osób. Mówiąc wprost, regułą jest uznaniowość. Jak widać, dla 100 proc. Zastępców Prezydenta uznano, że takie dodatki się należały. A przecież my, Pracownice i Pracowniczy niższego szczebla też często mamy zwiększony zakres obowiązków – czy to na czas zastępowania koleżanek i kolegów z pracy, czy też wtedy gdy podejmujemy się dodatkowych zadań. Przy zasadzie uznaniowości jest jasne, że często tym zwiększonym staraniom nie towarzyszą żadne dodatkowe świadczenia. Trudno to znieść, gdy jednocześnie wynagrodzenia zasadnicze są na niepokojąco niskim poziomie

 twierdzą protestujący urzędnicy.

 

Skala problemu

Niezadowolenie urzędników poznańskiego Ratusza to, zdaniem protestujących, efekt, prowadzonej przez wiele lat, niewłaściwej polityki płacowej – Brak realnej poprawy polityki płacowej Miasta, tj. brak odczuwalnych podwyżek, pogłębi poważne problemy kadrowe, z jakimi boryka się Urząd Miasta. Trzeba będzie – ze znacznym ryzykiem niepowodzenia – rozpisywać kolejne konkursy na te same stanowiska, dzielić zadania na mniejszą liczbę osób, zatrudniać osoby bez doświadczenia w miejsce zasłużonych dla wspólnoty samorządowej urzędniczek i urzędników. Konkursy rozpisywane z ryzykiem niepowodzenia – bo dostajemy sygnały o odmowach podejmowania zatrudnienia przez osoby kandydujące po informacji, że proponuje im się wynagrodzenie na poziomie ok 3.000 tys. zł brutto. Pracownice i pracownicy doświadczeni niejednokrotnie zaś stracą w końcu serce do pracy dla Miasta i poszukają lepiej płatnej pracy w innych urzędach albo w ogóle w sektorze prywatnym. (…) W odpowiedzi na list posunięto się też do kilku rozmywających problem zabiegów retorycznych. Po pierwsze, przerzuca się na nas – Urzędniczki i Urzędników, wykonawców poleceń władz zarządzających Miastem – odpowiedzialność tych władz za znalezienie środków finansowych na godziwe podwyżki. Naszą rolą nie jest jednak określanie polityki Miasta, a jej realizacja. Brzmi to tak, jakby Prezydent i jego otoczenie zrzekali się na naszą rzecz władzy w tym zakresie. Z tego jednak skorzystać nie możemy. Po drugie, w odpowiedzi wmieszano nasze żądania w szersze rokowania płacowe Miasta z różnymi grupami zawodowymi zatrudnianymi przez Miasto – jak podano, blisko 12 tysięcy osób. Pracownic i pracowników Urzędu Miasta jest tymczasem 1.863 osób. Mamy własne regulaminy pracy i wynagradzania. Osoby zatrudnione w placówkach oświatowych czy MPK mają swoje wyodrębnione zakłady pracy, swoje specyficzne regulacje i po istotnej części swoje źródła finansowania. (…) Jednocześnie miasto chwali się dobrymi ratingami i innymi nagrodami, np. ostatnio zwycięstwem w kategorii “najbardziej dynamicznie rozwijające się miasto w Polsce” podczas dorocznej konferencji CEE Business Services Summit & Awards 2021. Na te wyniki pracujemy tymczasem my, pracownice i pracownicy Urzędu Miasta  – zauważają protestujący urzędnicy. 

Jaki finał znajdzie listy otwarty?

Inicjatorem listu otwartego są pracownicy UMP. Traktujemy tę spontaniczną akcję jako potwierdzającą niezadowolenie i zwracającą uwagę na potrzebę wzrostu wynagrodzeń – mówi Przemysław Bresiński, Przewodniczący OM NSZZ “Solidarność” Pracowników UMP i SMMP. Czy możemy spodziewać się kolejnych urzędniczych protestów – czas pokaże.