Okres izolacji i kwarantanny nie jest łatwy pod wieloma względami. Dla części społeczeństwa ogromnym problemem z nagłym zamknięciem w domu są kwestie m.in. związane z codziennymi zakupami.
Na początku pandemii w Poznaniu nie brakowało inicjatyw społecznych, wolontariuszy i grup osób, które oferowały pomoc osobom, które nie mogą opuścić miejsca zamieszkania ze względów epidemiologicznych. Także sanepid i służby przy okazji sprawdzania wywiązywania się z obowiązku kwarantanny pytały izolowanych czy potrzebują pomocy.
Niestety, wiele ze społecznych inicjatyw wygasło, a kontrole kwarantanny wyglądają nieco inaczej. Obecnie chętnych do pomocy nie brakuje – wystarczy spojrzeć chociażby na lokalne grupy w mediach społecznościowych, gdy na posty z prośbą o pomoc odpowiada po kilkanaście osób.
Nie każdy jednak funkcjonuje w mediach społecznościowych.
Jak informuje policja, w sobotę do dyżurnego z poznańskiego Starego Miasta wpłynęło zgłoszenie od mężczyzny, który poinformował, że samotnie wychowuje czwórkę dzieci i obecnie wszyscy przebywają w izolacji domowej. W domu skończyło im się jednak jedzenie – została jedynie mąka i cukier. Mężczyzna poprosił policję o pomoc.
Funkcjonariusze od razu zebrali środki, zrobili zakupy, a następnie zawieźli najpotrzebniejsze rzeczy do rodziny. Ucieszone dzieci podziękowały mundurowym w rozmowie telefonicznej za pomoc.
Choć społeczeństwo przyzwyczaiło się do życia w pandemii, warto jednak pamiętać o wzajemnej pomocy, nie tylko tej, o którą ktoś prosi. Warto zainteresować się losem sąsiadów i znajomych, którzy przebywają w kwarantannie i izolacji, upewniając się, że nie potrzebują podstawowych towarów – szczególnie, że niektórym trudno jest samemu prosić o pomoc.