77. rocznica wyzwolenia Poznania. “Żyjemy obawą wybuchu nowej wojny”

Poznań upamiętnił 77. rocznicę wyzwolenia miasta i zakończenia walk o Poznań. Jak podkreślał Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta miasta, dzisiejsze obchody odbyły się w cieniu obaw o wybuch kolejnej wojny tuż za polską granicą.

 

Bitwa o Poznań, czyli trwające kilka tygodni walki wyzwoleńcze zakończyły się 23 lutego 1945 roku, kiedy to okupanci broniący przez 5 dni Cytadeli poddali się. Oznaczało to wyzwolenie miasta. Walki wiązały się jednak ze zniszczeniami infrastruktury, a przede wszystkim, śmiercią na froncie. W walkach wyzwoleńczych zginęło niemal 6 tysięcy żołnierzy radzieckich, ok. 3 tysięcy armii niemieckiej i ok 700 Polaków – cywilów i wojskowych.

Dziś, 77 lat od tamtych wydarzeń odbyły się uroczystości rocznicowe, które rozpoczęły się na Cmentarzy na Miłostowie, gdzie zastępca prezydenta Poznania, Bartosz Guss złożył kwiaty w kwaterach żołnierzy polskich, rosyjskich i niemieckich. Następnie główne obchody rozpoczęły się górnym tarasie Cytadeli w samo południe. To właśnie wtedy zawyły syreny alarmowe w okolicy i odegrano hymn polski.

Pod Pomnikiem Żołnierzy Radzieckich, Cytadelowców i Żołnierzy Alianckich złożono kwiaty i oddano hołd poległym. W imieniu mieszkańców wiązanki złożyli Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania oraz Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta Poznania. W obchodach udział wzięli również przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich, służb mundurowych, harcerze oraz przedstawiciele środowisk kombatanckich.

Jak zauważył Mariusz Wiśniewski, 23 lutego 1945 roku jest niezwykle istotną datą w historii miasta, zamykającą „najciemniejszy rozdział historii Poznania, który zamiast Polaków napisały nazistowskie Niemcy”. Zauważył jednak, że obecnie świat stoi u progu kolejnej wojny i to tuż za polską granicą.

„To był właśnie powód radości poznanianek i poznaniaków – naszych rodziców i dziadków, choć na pełne odzyskanie wolności i suwerenności przyszło jeszcze czekać 45 lat. Upadek Festung Posen oraz nadchodząca wiosna wzmagały w nich poczucie ulgi na myśl o końcu koszmaru. Ludzkość, Europa i mieszkańcy Poznania byli wojną udręczeni i przerażeni jej skutkami. Na barkach pokolenia ocalałych spoczęło urządzenie świata w taki sposób, aby nigdy więcej nie dopuścić do hekatomby. Wydawało się, że architektura bezpieczeństwa jest solidna jak mury antycznego miasta. Tymczasem, zaledwie po siedemdziesięciu siedmiu latach, zaczynają one gwałtownie pękać. Dzisiaj w Poznaniu wspominamy de facto zakończenie straszliwej wojny. W tym samym czasie nasi sąsiedzi z Ukrainy – ale także i my – żyjemy obawą wybuchu nowej. Wydaje się przecież nierealnym, żeby potomni Rosjan bohatersko poległych tysiącami na stokach Cytadeli w 1945 roku w boju o pokojową przyszłość Europy i świata, teraz tę przyszłość chcieli unicestwić. Wojna jest czystym złem. Wojna jest cierpieniem. Wojna nie jest sprawiedliwa. Wojna jest koszmarem. Po siedemdziesięciu siedmiu latach wiemy to na pewno” – Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania