Poznańskie lotnisko za koordynację ruchu lotniczego płaci sześciokrotnie więcej niż Warszawa

Choć ceny spadły to… w Poznaniu nadal jest najdrożej. Tym razem dotyczy to lotniska, a dokładniej opłat za koordynację slotów w porcie. Okazuje się, że poznańska Ławica płaci nawet sześciokrotnie więcej niż największe polskie Lotnisko Chopina w Warszawie.

 

Lotnisko Poznań-Ławica jest jednym z trzech w Polsce, które korzystają z zewnętrznego podmiotu do zarządzania ruchem lotniczym. Za alokację tzw. slotów w stolicy Wielkopolski odpowiada wyspecjalizowana brytyjska firma, z której usług korzysta wiele europejskich i nie tylko lotnisk.

Takie zarządzanie wiąże się z dodatkową opłatą, ale zapewnia portom łatwiejsze zarządzanie ruchem lotniczym, co w dzisiejszych czasach staje się coraz trudniejsze z uwagi na liczbę połączeń. To zewnętrzny podmiot koordynuje przydział slotów dla linii lotniczych.

Jak zauważa portal Rynek Lotniczy, w sezonie letnim opłata za koordynację znacznie spadła, co ogłosił Julian Rotter, p.o. Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego ogłaszając obwieszczenie. Najmniej zapłaci warszawskie lotnisko Chopina – 4,69 zł. Dla portu w Krakowie opłata wynosi 7 zł.

Tymczasem Poznań, za koordynację jednej operacji płaci aż 28,45 złotych. Oznacza to, że stolica Wielkopolski płaci za tę usługę aż sześciokrotnie więcej niż port w Warszawie. Jak zauważa portal, różnica prawdopodobnie wynika z natężeniem ruchu między lotniskami. Zarówno Chopina jak i krakowskie to jedne z najbardziej „ruchliwych” portów, podczas gdy w Poznaniu, choć siatka połączeń jest stale rozwijana, a lotnisko bije własne rekordy obsługi pasażerskiej, połączeń jest porównywalnie mniej.

Internauci zaczęli poddawać pod wątpliwość sens zlecania tego zewnętrznej firmie, wskazując na znacznie mniejszy ruch lotniczy w stolicy Wielkopolski. Ich zdaniem, to zadanie, które port mógłby realizować we własnym zakresie. To jednak wiąże się nie tylko z zatrudnieniem kolejnych wykwalifikowanych osób, ale także prowadzeniem systemu, który umożliwi takie działania. Trudno porównać tę kwestię do „układania grafiku w korpo”, jak nazywają to niektórzy krytycy. Koordynacja ma zasięg międzynarodowy i oznacza nie tylko kontrolę ruchu bieżącego, ale także wyrażanie zgody lub odrzucenie je na przydzielanie potencjalnych slotów w dalszym czasie.

Wiele linii lotniczych „zaklepuje” sloty z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, a ostateczne uruchomienie połączeń nie zawsze dochodzi do skutku. Także i takie scenariusze muszą być brane podczas planowania. W sytuacji, gdy zajmuje się tym zewnętrzna firma, która koordynuje ruch także na innych lotniskach, jest to łatwiejsze, a dla portów oznacza… jeden problem mniej.

Poznańskie lotnisko stale rozbudowuje siatkę połączeń, jednocześnie rozbudowując także sam port. Choć nie od dziś mówi się o konieczności powiększenia nie tylko terminala, ale także dobudowie pasów, to na razie port działa tak, by w jak największym stopniu wykorzystać swoje obecne możliwości. Dobra koordynacja – własna czy też zlecona podmiotom zewnętrznym – ułatwia tworzenie korzystnego układu ruchu, a ten im większy, tym mniejsze będą opłaty.