Po 11 latach od tragicznego wybuchu w Jankowie Przygrodzkim zapadł wyrok

Po 11 latach od wybuchu gazu w Jankowie Przygrodzkim w powiecie ostrowskim zapadł wyrok. Przed sądem stanął Mikołaj K., inżynier, który nadzorował budowę gazociągu. W tragedii zginęły dwie osoby, a kilkanaście zostało rannych. Straty materialne oszacowano wówczas na ok. 10 mln złotych.

 

Do tragedii doszło 14 listopada 2013 roku podczas budowy kolejnej nitki gazociągu w Jankowie Przygrodzkim. Podczas robienia wykopu, na stary gazociąg osunęła się hałda ziemi, co spowodowało uszkodzenie rury i ulotnienie się gazu. Mieszkańcy najpierw usłyszeli ogromny huk związany z wylatującym gazem, a następnie silny wybuch. Słup ognia z gazu pochłaniał kolejne domy i tereny.

Pożar widoczny był dla mieszkańców oddalonych od Jankowa o niemal 10 km. W akcję ratowniczą zaangażowano ok. 200 strażaków, 115 policjantów i 7 zespołów ratownictwa medycznego. Temperatura w miejscu zdarzenia przekraczała 200 stopni Celsjusza, uniemożliwiając strażakom dotarcie do centrum pożaru. Jak wówczas relacjonowali, na wozach strażackich zaczął topić się lakier.

By zapobiec kolejnemu wybuchowi, zdecydowano się na wypuszczenie całego gazu w gazociągu, co trwało kolejne godziny. Gaz wypalał się kilkanaście godzin.

W zdarzeniu zginęły dwie osoby, pracownicy budowlani w wieku 35 i 39 lat, a 12 zostało poparzonych, mając poparzenia I i II stopnia. Spłonęło łącznie 12 budynków, w tym 10 domów jednorodzinnych i dwa budynki gospodarcze, a także część lasu. Straty oszacowano na co najmniej 10 mln złotych.

W środę, 25 września 2024 roku, niemal 11 lat po tragedii, w Sądzie Okręgowym w Kaliszu zapadł wyrok w procesie, w którym odpowiadał kierownik budowy.

Sąd uznał mężczyznę za winnego nieumyślnego spowodowania katastrofy budowlanej. Jak podkreślił sędzia Krzysztof Patyna, biegli orzekli, że warunki zabudowy były trudne. Wskazał na stary gazociąg, który był starszy niż oskarżony i miał dobrze zrobiony spaw jedynie na ok. 3% obwodu rury. Co więcej, w bliskiej odległości od niego znajdowały się domy mieszkalne. Choć powinny być w odległości minimum 50 metrów, niektóre z nich znajdowały się w odległości 9 metrów.

Biegli stwierdzili, że ciężko było przystosować projekt do warunków na terenie inwestycji, dlatego gazociąg trzeba było wybudować pod drogą. To właśnie dlatego oskarżony zdecydował się na pogłębienie wykopu, ale wbrew przepisom nie skonsultował tej decyzji. Jak wskazał sędzia podczas odczytywania wyroku, mężczyzna powinien zwrócić się do inwestora i projektanta o wydanie zgody na przeprowadzenie robót niezgodnych z projektem.

Pogłębianie wykopu przyczyniło się do zwiększenia ilości wydobytej ziemi. Zgodnie z przepisami hałda powinna wynosić maksymalnie 2 metry, przy zachowaniu odpowiedniego nachylenia kąta skarpy. W Jankowie Przygrodzkim miała ok. 4 metrów. Nie wzmocniono ścian wykopu, a ciągłe poszerzanie i pogłębiane go przyczyniło się do odsłonięcia starego gazociągu. Gdy w pewnym momencie doszło do osunięcia hałdy zgromadzonej ziemi, ciężar uszkodził spaw starych rur, w wyniku czego doszło do uwolnienia gazu pod dużym ciśnieniem, a to z kolei doprowadziło do wybuchu i pożaru.

Jak dodał sędzia, w dniu zdarzenia kierownik budowy był na miejscu jedynie rano, a następnie pojechał na teren innej inwestycji, choć zgodnie z przepisami, powinien być na miejscu przy tego typu pracach.

Sąd Okręgowy w Kaliszu wydał wyrok 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Mężczyzna otrzymał także 10-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w funkcjach technicznych w budownictwie. Ma także zapłacić 370 tysięcy złotych zadośćuczynienia poszkodowanym, a także pokryć część z 200 tysięcy złotych kosztów procesu.

Wyrok nie jest prawomocny, Obrona Mikołaja K. Prawdopodobnie złoży apelację.