W Poznaniu zbierają podpisy, aby zakazać łańcuchów dla psów. Brakuje już niewiele

Ogólnopolska akcja „STOP Łańcuchom, Pseudohodowlom i Bezdomności Zwierząt” ma na celu zebranie 100 tys. podpisów pod projektem ustawy, która zakazałaby trzymania zwierząt na łańcuchach i linach. Aktywiści z Poznania chcą tylko w swoim mieście zebrać 20 tys. podpisów. Nie można jednak tego zrobić elektronicznie. Gdzie zatem trzeba pójść, aby wesprzeć zwierzęta?

 

W programie„Hej Poznań” gościem Piotra Szulca był Mateusz Jarczyński z partii Razem, który od kilku tygodni zaangażowany jest w akcję „STOP Łańcuchom, Pseudohodowlom i Bezdomności Zwierząt”. Na czym ona polega?

Cztery fundacje: Viva Poznań, Mondo Cane, Akcja Demokracja, Zieloni z Poznania, rozpoczęły obywatelską inicjatywę ustawodawczą, której celem jest zwiększenie praw zwierząt, m.in. poprzez wprowadzenie zakazu przetrzymywania ich na łańcuchach, linach i innych uwięziach stałych. Jak przekonuje Mateusz Jarczyński, w Polsce ciągle jest to poważny problem:

– Nie oznacza to jednak, że pies nie będzie już mógł być trzymany na dworze. Nadal może znajdować się w kojcu spełniającym odpowiednie wymagania. Jednocześnie nie będzie tak, że ktoś, kto chce wpuścić gości do domu albo otworzyć bramę, żeby wyjechać autem, nie będzie w stanie nigdzie przypiąć psa, bo to będzie wbrew prawu. 

Mateusz Jarczyński tłumaczy, że organizatorom akcji zależy na uwspółcześnieniu przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt, która od tego czasu praktycznie pozostała niezmieniona. 

Kolejnym punktem projektu jest zwiększenie kontroli hodowli zwierząt. 

– Część ludzi zajmuje się hodowaniem i rozmnażaniem zwierząt w celu sprzedaży i niestety ten aspekt finansowy przeważa nad myśleniem o ich dobrostanie. Obecnie jest minimalna możliwość kontroli hodowli psów i kotów, ponieważ ich właściciele nie mają obowiązku rejestracji i mogą działać w sposób niezależny. My chcemy to zmienić – mówił Mateusz Jarczyński w programie „Hej Poznań”. 

Komitet ustawodawczy domaga się m.in. emerytury dla suczek. Jest to prawo do zaprzestania rozrodu po określonej liczbie miotów. Ma to zapobiec często spotykanemu w pseudohodowlach nadmiernemu eksploatowaniu zwierzęcych matek. 

Aktywiści walczą również o obowiązkowe czipowanie psów i kotów, przy czym ma ono być refundowane dla uboższych właścicieli czworonogów. Ma to zapobiec porzucaniu zwierząt. 

– To jest już taki czas w Polsce, że musimy móc zidentyfikować zwierzę. Nie można mieć zwierzęcia hodowlanego bez zarejestrowania i kontroli weterynaryjnej, natomiast można posiadać psa i kota. 

Marcin Jarczyński twierdzi, że czipowanie zwierząt to również lepsza kontrola nad schroniskami oraz ich lepsza organizacja, zarówno administracyjna, jak i finansowa. Ustawa przewiduje też doprecyzowanie obowiązku opieki nad bezdomnymi zwierzętami dla gmin, aby samorządowcy nie mogli uniknąć jego realizowania. 

Aby projekt ustawy był procedowany przez Sejm, potrzeba pod nim 100 tys. podpisów. Wolontariusze czekają na miłośników zwierząt w wielu punktach – stałych i ruchomych, również w Poznaniu. O tych pierwszych można przeczytać na stronie www.prawadlazwierzat.pl, gdzie wymienione są wszystkie miejsca w Polsce, w których można wyrazić na piśmie poparcie dla ustawy. Z kolei aktualne informacje o tymczasowych punktach w Poznaniu można znaleźć na wydarzeniu na Facebooku (tutaj). 

Aktywiści z Poznania pragną zebrać 20 tys. podpisów tylko w stolicy Wielkopolski. Cel jest możliwy do osiągnięcia – brakuje już tylko trochę ponad 6 tys. „autografów”. Czas jednak nie jest sprzymierzeńcem. Do 24 września pod inicjatywą ustawodawczą musi znaleźć się 100 tys. podpisów, inaczej ustawa przepadnie.