.jpg)
.jpg)
Najpierw radny Tomasz Lewandowski zgłosił formalny wniosek o odstąpienie od procedowania.
– W ubiegłym roku odstąpiliśmy dając sobie czas na negocjacje – wyjaśniał. – Ale cały czas nie ma podpisanego porozumienia społecznego. Dlatego składam wniosek, żeby wrócić do tej dyskusji, gdy porozumienie będzie zawarte. Teraz jest to nieuzasadnione i przedwczesne.
Wniosek został formalnie przegłosowany, jednak okazało się, że większość radnych była za tym, by jednak nie odstępować od procedowania prywatyzacji MPGM.
Przeciwko prywatyzacji są także pracownicy firmy.
– Spółka funkcjonuje bardzo dobrze, wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań i zarabia – mówił Andrzej Skrzypczak, przewodniczący Solidarności. – Miasto ma wiele innych sposobów, żeby wzbogacić swój budżet, nie kosztem MPGM. Dobry gospodarz nie pozbywa się spółki, która zarabia!
Przeciwko prywatyzacji był też radny Szymon Szynkowski vel Sęk.
– Spółka generuje zyski, a my nie znamy jej wartości – mówił. – Związki zgłaszają sprzeciw. Może sprzedamy raczej WCWI, bo nie przynosi zysków?
Radnego Lewandowskiego martwił z kolei los podopiecznych MPGM mieszkających w kamienicach o nieuregulowanym stanie prawnym. Jego zdaniem zasób NSP (nieuregulowany stan prawny) powinien być wyłączony z prywatyzacji. MPGM ma w swoim zarządzie około 70 takich budynków, a ich lokatorzy nie mogą wykupić swoich mieszkań właśnie ze względu na brak prawnej regulacji statusu kamienicy.
– Jak nowy właściciel będzie postępował wobec tych lokatorów? Czy nie podwyższy im drastycznie czynszu? – pytał Lewandowski.
Jednak większość radnych nie miała tylu wątpliwości i ostatecznie większością głosów zdecydowała o przystąpieniu do prywatyzacji MPGM. To jeszcze nie przesądza o sprzedaży spółki – dopełnienie wszelkich formalności potrwa jeszcze przynajmniej kilka miesięcy, a później jeszcze musi się znaleźć na spółkę kupiec.
Kolejnym istotnym punktenm dzisiejszej sesji miała być dyskusja o cenach biletów miejskiej komunikacji. Jednak radni zadecydowali, że nie zajmą się dziś tym tematem, bo przygotowane przez Zarząd Transportu Miejskiego materiały nie okazały się wystarczająco przekonujące.
Czytaj także: