Na Cytadelę przybyły tłumy, głównie z pomocą koni… mechanicznych. Zaparkowanie w jakimkolwiek miejscu blisko tego parku graniczyło z cudem, tak wielu chętnych przyciągnęły zapowiadane atrakcje. Dorośli mogli podziwiać popisy mistrzów jazdy konnej ze słynną szarżą ułańską na czele, dzieci – przejechać się na kucyku, poskakać w dmuchanym zamku albo namówić rodziców na lody czy gofry.
Największy jednak tłok panował na alejce, przy której rozłożyły się obozami towarzystwa rekonstrukcyjne prezentujące broń, mundury i wyposażenie różnych armii i różnych epok historycznych. Żołnierze z zapałem wymieniali doświadczenia, co dawało całkiem zabawne efekty, gdy widziało się żywo dyskutujących żołnierzy z epok historycznych odległych od siebie o ładnych kilkadziesiąt lat.
Chętni mogli sobie nawet kupić na miejscu mundur polowy – za, bagatela, 10 zł! Tyle własnie kosztowała kurtka munduru polowego. Za 20 zł były do kupienia spodnie, a za 30 zł można było nabyć hełm prawdziwego zomowca.
Stoiska z wojskowymi akcesoriami wzbudzały ogromne zainteresowanie – dłuższe kolejki ustawiały się tylko po lody i gofry – jednak tylko do czasu występu Młodzieżowej Orkiestry Dętej Vivat! z Sierakowa, którą poprzedzały urocze i pięknie tańczące mażoretki. Dziewczyny zaprezentowały oszałamiający układ taneczny maszerując przez teren całego pikniku i nie było chyba nikogo, kto by się nie zachwycił mistrzowskim wykonaniem piruetów, a nawet elementów tańca z szablami! Mażoretki i orkiestra zebrali gorące oklaski i gdyby nie to, że do Sierakowa jest kawałek drogi mi juz musieli wyjeżdżać, to pewnie publiczność nie wypuściłaby ich tak szybko.
Nawet kierowcy samochodów jadących Małymi Garbarami mieli swój udział w Pikniku Kawaleryjskim: około godziny 15 na jezdnię wjechał… oddział ułanów w historycznych strojach. Kawaleria jak gdyby nigdy nic pokłusowała spokojnie do koszar, a samochody grzecznie pojechały za końmi. Wszyscy kierowcy wykazali się podziwu godnym opanowaniem i wypadku nie było…
Czytaj także: