Lech Poznań – Ruch Chorzów 4:0

Aż cztery bramki strzelili poznaniacy gościom z Chorzowa na własnym boisku w meczu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Okazuje się, że jak chcą, to potrafią…

Mecz od początku towarzyszyła nerwowa atmosfera – i kibice, i piłkarze, no i oczywiście trener Rumak doskonale pamiętali o haniebnej klęsce Kolejorza w Grudziądzu. Ten mecz miał być zupełnie inny, jak zapewniali piłkarze. Ale zapewniali już tak niejednokrotnie przed poprzednimi meczami i jakoś zapewnienia się nie spełniały…

Jednak gdy tylko piłkarze wyszli na boisko, dała się zauważyć inna atmosfera w drużynie. Zawodnicy byli skupieni, nie było niepotrzebnych podań i niecelnych strzałów. Od samego początku lech przypuścił zmasowany atak na bramkę przeciwnika.

Pierwsza szansa strzelenia gola nadarzyła się już w 4. minucie, jednak Lovrencsics, bo to on był autorem akcji pod bramką Ruchu, trafił tylko w siatkę. W 11. minucie trafienie było już precyzyjne: po dośrodkowaniu Henriqueza Ceesay dopadł piłki i strzałem z woleja trafił wprost do bramki. Mamy 1:0 dla Lecha.

Ten wynik uskrzydlił zawodników Kolejorza. W 7. minucie kolejny strzał, tym razem Możdżenia, który byłby celny, gdyby Perdijiciowi nie udało się zmienić toru lotu piłki. Kolejna akcja w wykonaniu Lovrencicsa miał miejsce w 30. minucie – Węgier strzelił z 16 metrów, niestety, tuż nad poprzeczką bramki.

Ale cztery minuty później kolejny gol padł, bo tym razem Lovrencics dośrodkował wprost na głowę Slusarskiego, a ten nie zmarnował okazji i perfekcyjnie pokonał bramkarza gości. Było już 2:0 dla Kolejorza!

Mimo prowadzenia jednak zawodnicy Lecha nie zamierzali spocząć na laurach. Cały czas atakowali coraz bardziej nerwowego i zagubionego przeciwnika. Minutę przed zakończeniem drugiej połowy padł trzeci gol! Znakomitą akcją znów popisał się duet Lovrencics – Ślusarski i jak poprzednio, ten drugi umieścił piłkę w bramce. 3:0 dla Lecha!

Po takim wyniku w pierwszej połowie trudno się było dziwić, że druga połowa upływała pod dyktando poznaniaków. Lechici robili co chcieli.  Wprawdzie raz Ruch usiłował zaatakować – w 66. minucie Jankowski strzelił, ale nad poprzeczką bramki poznaniaków, jednak to była jedyna taka akcja w tej połowie meczu, a chorzowianie ograniczyli się do obrony swojej bramki przed lawinowymi atakami Kolejorza. I już naprawdę nikt się nie zdziwił, gdy w 90. minucie na podsumowanie zwycięskiej passy Lecha Poznań Ubiparip strzelił czwartego gola.

Lech Poznań – Ruch Chorzów 4:0 (3:0)

Bramki: 1:0 Ceesay (11), 2:0 Ślusarski (34), 3:0 Lovrencsics (44), 4:0 Ubiparip (90)

Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Hubert Wołąkiewicz, Manuel Arboleda, Luis Henriquez – Mateusz Możdżeń (74. Szymon Drewniak), Rafał Murawski, Łukasz Trałka, Aleksandar Tonev (56. Vojo Ubiparip) – Gergo Lovrencsics, Bartosz Ślusarski (81. Bartosz Bereszyński)

Ruch: Matko Perdijić – Żeljko Dokić, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok (46. Igor Lewczuk), Marek Szyndrowski – Marek Zieńczuk (46. Grzegorz Kuświk), Marcin Malinowski, Paweł Lisowski, Łukasz Janoszka (78. Pavel Sultes) – Maciej Jankowski, Arkadiusz Piech