Mniej jest połączeń do Poznania z Gniezna, Trzemeszna, Wrześni, Leszna i Jarocina oraz z powrotem. Mniej pociągów jeździ do Wrocławia i Rawicza. I co najgorsze, z rozkładu wypadły głównie te pociągi, którymi ludzie dojeżdżali do pracy.
Według Jerzego Krigera, dyrektora departamentu transportu urzędu marszałkowskiego, zlikwidowane zostały pociągiu, którymi jeździ najmniej pasażerów. Ale likwidacja jest tylko czasowa – pociągi wrócą, gdy zakończy się budowa centrum handlowego przy dworcu PKP w Poznaniu.
Teraz, z powodu trwającej budowy, na dworcu nie ma po prostu wystarczającej liczby peronów, by przyjąć wszystkie pociągi. Drugim powodem likwidacji połączeń są remonty torowisk w Wielkopolsce, między innymi na trasie na Gniezno i na Wrocław, co też zmusiło PKP do ograniczenia ruchu na tych trasach. Za to gdy remonty się skończą, to pociąg między Poznaniem i Gnieznem ma jechać z prędkością nawet 150 km na godzinę.
Pierwsze wycięte pociągi znaczną wracać na swoje trasy już w grudniu tego roku – ale jakie i na których trasach, trudno jeszcze teraz powiedzieć. Bo wszystko Zleży od tego, w jakim tempie będą kończone remonty torowisk.