Szczaw i Frytki, czyli miłości szczęśliwy traf w Teatrze Polskim

Nowy spektakl pod nazwą „Szczaw, frytki” to wbrew pozorom nie zachęta kulinarna amatorów łączenia dziwnych smaków. To przede wszystkim nowy spektakl Teatru Polskiego dla kibiców piłki nożnej i tych, którzy chcieliby dowiedzieć się nieco więcej o tym, co dzieje się od tak zwanej kuchni, w sędziowskiej szatni.

Polska prapremiera dramatu „Szczaw, frytki” Zoltana Egressyego zainauguruje działalność Pracowni Inicjatyw Aktorskich, nowego projektu Teatru Polskiego w Poznaniu, w ramach którego realizowane będą premiery spektakli oraz tematyczne warsztaty adresowane do różnych grup wiekowych.

Akcja spektaklu dzieje się w szatni sędziowskiej, w której arbiter główny oraz dwaj sędziowie liniowi przygotowują się do meczu. Poza obowiązkami zawodowymi łączą ich prywatne sprawy – niespełnione ambicje, zazdrość, pragnienie sławy, walka o pozycję zawodową – i rywalizacja o kobietę. W takim układzie sędziowanie meczu, który dla jednego z nich ma być przepustką do ligi międzynarodowej, może okazać się katastrofą.

– Spotkaliśmy się z profesjonalnymi sędziami piłkarskimi, dowiedzieliśmy się wiele o ich życiu, tym prywatnym i tym na boisku. Było to fascynujące, bo dopiero uświadomiliśmy sobie, że podczas tego meczu, którzy widzą wszyscy, rozgrywa się jeszcze inny, czasem nawet bardziej emocjonujący, mecz sędziów – powiedział Piotr Kaźmierczak, reżyser oraz aktor, grający sędziego liniowego.

– Podobno dobry sędzia jest jak potwór z Loch Ness, wszyscy się go boją, ale nikt go jeszcze nie widział – śmieje się Mariusz Adamski, grający w spektaklu głównego sędziego. – Chyba to określenie będzie idealnie przedstawiać graną przeze mnie postać.

W spektaklu zostały także wykorzystane fragmenty tekstów piosenek i śpiewek piłkarskich, jednak nie tylko kibiców Kolejorza, także teksty kibiców Legii.
– Chcieliśmy aby każdy widz-kibic mógł obejrzeć ten spektakl, a nie tylko kibic jednej wybranej przez nas drużyny piłkarskiej – wyjaśniają twórcy spektaklu.
Jednak wbrew pozorom „Szczaw, frytki” to nie tylko przedstawienie dla kibiców futbolu, to także rzeczywistość i życie zwykłych ludzi.

Mocno zastanawiający jest jednak sam tytuł spektaklu, którego głównym wątkiem z pewnością nie są kulinaria.
– Szczaw i frytki to kwaśno-słodki smak, smak życia, miłości i goryczy – tłumaczy Kaźmierczak. – Co prawda jeden z sędziów jest amatorem tej właśnie potrawy, jednak większe znaczenie ma tu symbolika. Oryginalny, węgierski tytuł brzmiał „Szczaw frytki, czyli miłości szczęśliwy traf”.  

Wszyscy chcący obejrzeć ten właśnie spektakl, mogą to zrobić od 5 października godziny 19, bo właśnie wtedy w Malarni odbędzie się prapremiera. Nawiasem mówiąc przybycie na nią zapowiedział m.in. Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz sędzia piłkarski.

Spektakl Teatru Polskiego „Szczaw, frytki” odbywać się będzie także 6, 8 oraz 9 października w Malarni. Cena biletu normalnego to koszt 35 złotych, bilet ulgowy 25 złotych.