Murakami z automatu? Nie w Poznaniu…

Miał być nietypowy sposób promocji i element japońskiej kultury – jednak ambitne plany pokrzyżowała złośliwość rzeczy martwych. Najwyraźniej automat z nową książką Harukiego Murakamiego – bo właśnie w ten sposób nowa powieść Japończyka miała być sprzedawana – dostosował się do całego Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego.

To właśnie w Zintegrowanym Centrum Komunikacyjnym – a konkretniej w holu dworca głównego PKP – ustawiony został automat z nowymi książkami japońskiego mistrza. Sam automat przypominał te, w których od dawna można kupować napoje czy też przekąski. Tym razem jednak w maszynie znalazła się “przekąska” – a raczej solidne danie – dla ducha.

Danie jednak szybko zamieniło się w słodycze, które można tylko obserwować na wystawie w cukierni. Jak się bowiem okazało, maszyna sprzedająca książki się… popsuła.

– Jest z nami pan techniczny i on się tym zajmuje. Podobno wszystko działało, było nawet sprawdzane kilkakrotnie. Teraz przestało… – tłumaczyła nieco zmieszana, a już na pewno zaskoczona Agnieszka Kalus, autorka bloga “Aga Czyta”, uczestnicząca w nietypowej promocji. Niestety, nawet “pan techniczny” nic nie mógł poradzić na złośliwą maszynerię. Grzebał w jej trzewiach, dzwonił gdzieś po radę, ale nic to nie dało – automat nadal nie chciał działać poprawnie. Kilkudziesiętu miłośników Murakamiego musiało obejść się smakiem.

Powieść “Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa” w Japonii stała się bestsellerem w ciągu doby. Być może w Polsce będzie podobnie – na pewno wynik byłby lepszy, gdyby maszyna działała. Skąd jednak cały pomysł na automat z powieścią?

– To jest takie japońskie. Sprzedawanie rzeczy z automatu jest typowo japońską specyfiką, a że Murakami jest japońskim pisarzem… – opowiadała Kalus. – Druga rzecz: bohater powieści, która jest promowana, jest projektantem i inżynierem dworców. Bardzo często na nie chodzi, siada na ławce i obserwuje podróżnych. Tu się wszystko łączy, dlatego na dworcu w trzech miastach w Polsce jest taka promocja.

W pozostałych miastach – Warszawie i Wrocławiu – maszyny zadziałały. Poznańska jak na razie jest pechowa, ale być może w końcu ruszy. Ma na to cały miesiąc.

Polska jest pierwszym krajem zachodnim, gdzie powieść została przetłumaczona i wydana. Wcześniej była wydana tylko w Chinach i Korei Południowej.