Zbombardowana Głogowska!

To widok, jaki ostatni raz można było zaobserwować bodajże w XVI wieku: na Głogowskiej leży ogromna kamienna kula, najwidoczniej wyrzucona z ogromną siłą, bo chodnik pod nią zapadł się i popękał. Ktoś w Poznaniu sprawdzał, czy jego stara bombarda po prapradziadku jeszcze działa?

To nie spóźniony primaaprilisowy żart – informację wraz ze zdjęciami podał portal lazarz.pl, a chętni mogą pójść na Głogowską i przekonać się na własne oczy, że tym razem rzeczywistość przerosła nawet najbardziej wybujałe pomysły dziennikarzy. Na Głogowskiej rzeczywiście na popękanym i zapadniętym chodniku leży kamienna kula, wypisz wymaluj jak z bombardy.

Niestety, to nie szesnastowieczne wojsko w ferworze walki zawędrowało w czasie do Poznania – przyczyna niezwykłego zjawiska jest znacznie bardziej prozaiczna. Jak pisze portal lazarz.pl, który sprawę zbadał, kula nie wypadła z bombardy. To jedna z kul zdobiących pobocza ulicy, które pojawiły się tam po jej remoncie w latach 90. razem z ozdobnymi donicami. I nikt nią nie rzucił – zapadnięty chodnik jest zwyczajnie efektem pęknięcia którejś z rur biegnących pod ulicą. Być może kula mimo wszystko okazała się za ciężka – przy remoncie ulicy najwidoczniej nie wymieniono wszystkich podziemnych instalacji na nowe i bardziej wiekowa rura mogła nie wytrzymać zwyczajnie z powodu zużycia materiału…