Na Chartowie rozpoczyna się ratowanie fortów!

– Wygraliśmy budżet obywatelski – teraz możemy ratować forty! – zapowiedział Wojciech Wojciech Chudy, przewodniczący Rady Osiedla Chartowo. Bo mamy tu w Poznaniu prawdziwe perełki, musimy zacząć o nie dbać! 700 tysięcy złotych z Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego to pierwszy krok do tego celu.

Program ratowania sieci fortów poznańskich dotyczy pruskich fortów, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które nigdy dotychczas nie zostały objęte żadnymi działaniami konserwatorskimi, a wymagają gruntownych działań w tym zakresie i mogą w najbliższym czasie ulec kompletnej dewastacji (np. Fort VII) – jak napisali w swoim projekcie do PBO jego autorzy. Wnioskowali o 3 mln złotych, udało im się otrzymać 700 tysięcy złotych, jednak z tej kwoty też są bardzo zadowoleni. – Projekt zdobył blisko 10 tysięcy głosów poparcia (11% wszystkich oddanych głosów), co pokazuje że poznaniacy interesują się historią swojego miasta i pragną dbać o stan obiektów historycznych – twierdzą pomysłodawcy.

Z okazji otrzymania grantu Wojciech Chudy zaprosił dziennikarzy do jednego z tych obiektów – fortu II a na osiedlu Czecha. To akurat jeden z fortów w lepszym stanie technicznym niż pozostałe, charakteryzuje się też wyjątkowo korzystnym położeniem: znajduje się w samym centrum osiedla, tuż obok kościoła i uczęszczanej osiedlowej drogi. Inne forty zazwyczaj znajdują się w sporej od zamieszkałych miejsc.

Wojciech Chudy wraz z Krzysztofem Kłoskowskim, przewodniczącym Stowarzyszenia Miłośników Fortyfikacji „Kernwerk”, pokazują z dumą fort. Robi wrażenie i jest naprawdę duży – gdy się ogląda niekończące się korytarze, fosa, którą trzeba by udrożnić, system oczyszczania wody dla potrzeb żołnierzy przebywających w forcie – to 700 tysięcy złotych wydaje się naprawdę niewielką kwotą. A przecież fortów jest aż 18, do tego dochodzi szereg obiektów wspomagających umieszczonych w pierścieniu o obwodzie 30 km i większość z nich jest w złym lub wręcz fatalnym stanie technicznym i nadaje się do generalnego remontu… Na co więc wystarczy 700 tysięcy? Na posprzątanie kilku z nich?

– Od czegoś trzeba zacząć, to jest tylko pierwszy krok – mówi Wojciech Chudy. – Przecież wielu mieszkańców choćby tego osiedla mieszka tu 20, 30 lat, jak chociażby ja, a albo w ogóle nie wiedzą nic o tym forcie, albo byli to co najwyżej raz… Zrobiłem tu kiedyś sesję rady osiedla właśnie w tym celu, żeby radni to poznali. Zmarzli, ale bardzo im się podobało…
– 700 tysięcy to wsparcie dla organizacji, które zajmują się fortami i chciałyby ubiegać się o te pieniądze, by dodatkowo wesprzeć swoje działania – wyjaśnia Krzysztof Kłoskowski. – Kiedyś była koncepcja, żeby we wszystkich fortach zrobić muzea, ale nie da się ukryć, że to raczej bez sensu. Każdy powinien mieć odrębną funkcję, jeśli chcemy, żeby tu się coś zaczęło dziać.  Kompleksowy remont oczywiście oznaczałby konieczność wydania grubych milionów, poza tym problem jest jeszcze ze skomplikowaną sytuacją własnościową fortów, ich stanem technicznym. Ale gdzie indziej jest jeszcze gorzej: we Wrocławiu fort, trzy lata młodszy od tego, niedawno został rozebrany, a w Krakowie nie wszystkie forty są w ogóle wpisane do rejestru zabytków…

Krzysztof Kłoskowski wylicza, co w fortach jest do zrobienia i co jest najpilniejsze: wycinka drzew rosnących na koronie fortu, bo ich korzenie niszczą mur i izolację przeciw wilgoci – a gdy ja przebiją, wówczas może być konieczne usunięcie izolacji z całego stropu, co oznacza znacznie wyższe koszty remontu. Koniecznie trzeba też oczyścić i udrożnić fosę – mieszkający w okolicy fortu II a skarżą się na nieprzyjemny zapach dobiegający od stojącej wody. Koniecznie trzeba udrożnić wentylację.
– Warto zobaczyć, jak to zostało rozwiązane w innych miastach – mówi Krzysztof Kłoskowski. – W Toruniu na przykład w forcie IV jest trasa turystyczna, hostel, odbywają się tam też konferencje, to naprawdę niesamowite, co i jak tam zostało zrobione.  

A chętnych do odwiedzania czy to muzeum, czy hotelu z pewnością by nie brakowało. To dało się zauważyć podczas jednej z akcji “Poznań za pół ceny”, kiedy to fort został otwarty dla zwiedzających. Przyszły wtedy tłumy ludzi, do zwiedzania ustawiały się kolejki, a frekwencja kilkakrotnie przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów. To kolejny dowód na to, że poznaniacy chcą oglądać swoje forty, a trasa turystyczna poprowadzona choćby przez kilka z nich powinna cieszyć się dużym powodzeniem. Forty są nie tylko unikatowymi zabytkami architektury militarnej, które są w stanie docenić tylko fachowcy – są też wspaniałym przykładem sztuki budowlanej tamtych czasów. Na dowód Wojciech Chudy pokazuje sklepienie w głównym korytarzu fortu.

– Piękne, prawda? – mówi. – I robi wrażenie. Nikt w obecnych czasach nie tylko nie zbudowałby, ale nawet by chyba nie umiał zbudować takiego sklepienia.