Miś Wania nie żyje!

Lekarze musieli uśpić Wanię, jednego z trzech niedźwiedzi przebywających w poznańskiej niedźwiedziarni. Wania cierpiał na zwyrodnienie stawów kolanowych, które było ogromnie bolesne i praktycznie uniemożliwiało mu poruszanie. Polscy i niemieccy lekarze weterynarii zadecydowali, że trzeba go uśpić.

Kłopoty Wani ze zdrowiem były lekarzom znane – zwyrodnienie stawów nie było jedyną chorobą tego niedźwiedzia. Wania miał także kłopoty z powodu pozrywanych ścięgien i innych urazów odniesionych w czasach, gdy występował na arenie i służył do tresowania psów myśliwskich, a na to wszystko nałożył się też jego wiek – Wania urodził się w 1991 roku.

Lekarze mieli nadzieję, że odpowiednia opieka medyczna i warunki w obszernej niedźwiedziarni, która dysponuje też pięknym, dużym wybiegiem, poprawią stan zdrowia Wani. Niestety, tak się nie stało. Stan zdrowia niedźwiedzia stale się pogarszał, co miało także negatywny wpływ na jego psychikę. Gdy w końcu z powodu choroby stawów i bólu przestał się ruszać, lekarze zadecydowali, że trzeba go uśpić.

Wania w komfortowych warunkach poznańskiej niedźwiedziarni mieszkał nieco ponad rok – przyjechał do Poznania 29 października 2013 roku.

Przypomnijmy, że niedźwiedziarnia powstała współpracy między Poznaniem a niemiecką fundacją Vier Pfoten, która na całym świecie prowadzi walkę o zakończenie nielegalnego trzymania niedźwiedzi. To azyl dla tych zwierząt, które udało się fundacji uratować na przykład z cyrku czy menażerii, by zapewnić schorowanym, a często i starym zwierzakom, spokojną starość. Jako pierwsze przywieziono do Poznania trzy niedźwiedzie porzucone przez rosyjski cyrk: Miszę, Borysa i właśnie Wanię.