Co do tego, że Leszek Możdżer to wielki artysta, nikt nie ma wątpliwości. Po raz kolejny okazało się, że znakomicie sprawdza się także w roli dyrektora artystycznego Enter Enea Festival. Trudno rozpatrywać piątą edycję tego wydarzenia inaczej niż w kategoriach sukcesu. Ambitne koncerty, różne style i niezapomniane emocje – tak w skrócie można by podsumować dwudniową imprezę nad jeziorem Strzeszyńskim.
Pierwszy dzień jazzowego święta upłynął pod znakiem łączenia dźwięków i słów. Jego bohaterami byli m.in. Miron Białoszewski i Julian Tuwim. Ich utwory rozbrzmiewały na Strzeszynku niesione muzyką wykonywaną na żywo m.in. przez Annę Marię Jopek, Adama Nowaka, Mateusza Pospieszalskiego i Leszka Możdżera.
Na początku drugiego dnia festiwalu również zagrał Możdżer, tym razem wspierany przez wibrafonistę Dominika Bukowskiego oraz członków Atom String Quartet. Ich wspólny występ zachwycił publiczność, doskonale wpasowując się w malowniczą scenerię Jeziora Strzeszyńskiego. Muzyczna uczta przygotowana przez Możdżera, Bukowskiego i Atom String Quartet była piękna i pełna uczuć. W swoje wysmakowane kompozycje artyści co jakiś czas wplatali cytaty z Witolda Lutosławskiego. Festiwalowa publiczność żegnała ich długimi i głośnymi brawami. Ten koncert na pewno długo pozostanie w jej pamięci.
Niedługo później na scenie pojawił się Ambrose Akinmusire Quartet. Ambrose Akinmusire, cieszy się opinią jednego z najbardziej cenionych trębaczy na świecie. Swoją grą na Enter Enea Festival potwierdził, że jak najbardziej na nią zasługuje. Uczeń Herbiego Hanckoka i Wayne’a Shortera zachwycił swoją elegancką, odwołującą się do kanonów jazz grą. Bezpretensjonalnością i swoim kunsztem Ambrose Akinmusire z pewnością zyskał uznanie uczestniczących w imprezie melomanów. Warto podkreślić, że była to jego druga wizyta w Poznaniu. Przed rokiem można go bowiem było zobaczyć na żywo w klubie Blue Note. Miejmy nadzieję, że jeszcze nie raz wróci do stolicy wielkopolski.
Na trzeci, ostatni występ tego dnia trzeba było czekać nieco dłużej. Mało brakowało, a mógłby się on w ogóle nie zacząć. Wszyscy z niecierpliwością czekali na koncert Michaela Wollny’ego, który na Enter Enea Festival w tym roku miał wystąpić po raz trzeci. Okazało się jednak, że problemy ze sprzętem ma grająca z Wollnym klawesynistka Tamar Halperin. Na szczęście organizatorzy festiwalu dysponowali keyboardem pozwalającym osiągnąć zbliżony dźwięk do dźwięku klawesynu. Halperin zgodziła się na nim zagrać i dzięki temu koncert mógł się odbyć. A był to występ niezwykły, nawiązujący do wielu nurtów, pokazujący, jak bardzo otwarta na różne rodzaje wrażliwości muzycznej jest odbywająca się na Strzeszynku impreza.
Kolejna edycja Enter Enea Festival za rok. Tegoroczną niewątpliwie można zaliczyć do udanych. Z jednej strony udowodniła, że jazz to muzyka żywa, rozwijająca się w wielu kierunkach i wciąż potrafiąca porwać tłumy, z drugiej potwierdziła opinię, że festiwal to wydarzenie ważne, potrzebne i mające stałe miejsce na kulturalnej mapie Poznania.