Z Mariupola do Poznania – urzędnicy już działają!

Około 40 osób z polskimi korzeniami, mieszkańców będącego w strefie działań wojennych ukraińskiego Mariupola, może już na gwiazdkę 2015 roku zamieszkać w Poznaniu. To inicjatywa, którą podjęły władze Poznania pod wpływem Marka Sternalskiego, radnego miejskiego z PO.

Pod wpływem kryzysu imigracyjnego w sytuacji na Ukrainie zrobiło się ostatnio cicho w mediach, ale to nie znaczy, że jest tam spokojnie. Wciąż obowiązują tzw. porozumienia mińskie, które są jednak dość kruche i nie zapobiegają walkom. Jednym z miast, których mieszkańcy doświadczają wojny, jest Mariupol.

– Ostatni ostrzał Mariupola był w sierpniu. 3 osoby zginęły, 10-letniej dziewczynce urwało stopę. Jej matka zginęła. Nikt się tego ostrzału nie spodziewał… – opowiada Andrzej Iwaszko z Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego. – Mariupol to miasto strategiczne, stoi na drodze lądowej na Krym, która jest potrzebna Rosji. Miasto jest bardzo dobrze bronione, ale życie w takim stanie, to jest koszmar. To jest po prostu niemożliwe…

Andrzej Iwaszko i kierowane przez niego stowarzyszenie będą pomagać w procesie, który jest bez precedensu w Polsce. Chodzi o ściągnięcie do Poznania 10 rodzin z polskimi korzeniami z Mariupola. Będą to rodziny, w których co najmniej jedna osoba tzw. Kartę Polaka. Poznań jest pierwszym samorządem w Polsce, który zaproponował taką pomoc.

– Łącznie jest ok. 80 osób, które starają się o wyjazd już od grudnia 2014 roku. Czegoś takiego, jak robi Poznań, nie było jeszcze w Polsce. Są inicjatywy pojedynczych osób, ale żaden samorząd się na to nie zdecydował. To jest niesamowita, oddolna inicjatywa, gest solidarności i pomocy. Ci ludzie nie „trafili” w pomoc, którą rząd zorganizował dla polskich rodzin z Doniecka, a Mariupolu wcale nie jest łatwiej niż tam – opowiada Iwaszko.

Inicjatorem tej oddolnej inicjatywy jest Marek Sternalski, radny miejski z PO, który w ten sposób zareagował na deklarację Jacka Jaśkowiaka odnośnie przyjmowania uchodźców. Co prawda prezydent Poznania mówił wówczas o uchodźcach z ogarniętej wojną Syrii, jednak pomysł z pomocą Polakom na Ukrainie szybko podchwyciły służby Jaśkowiakowi podległe. I nie tylko.
– Ta inicjatywa uzyskała poparcie wszystkich środowisk w Radzie Miasta Poznania – cieszy się Sternalski. – Jest też bardzo wiele osób z zewnątrz, które chcą udzielić wsparcia.

Sternalski ma na myśli przede wszystkim kibiców Lecha Poznań, którzy zadeklarowali nie tylko pomoc rodzinom do Poznania ściąganym, ale też rodakom w Mariupolu pozostającym.
– Są osoby starsze, które nie będą chciały lub mogły stamtąd wyjechać, dlatego rozmawiamy o zorganizowaniu pomocy dla osób tam zostawionych. To musi być pomoc dedykowana, żebyśmy nie rozminęli się z potrzebami tych osób – podkreśla radny PO.

Prace nad przygotowaniem miejsca dla rodzin z Mariupola w Poznaniu już trwają. Urzędnicy chcą, aby sprawę sfinalizować „jak najszybciej się da”, ale nie wiadomo, kiedy to się dokładnie stanie.
– Marzeniem naszym jest, aby było to na gwiazdkę. Musimy jeszcze poznać różne szczegóły, m.in. strukturę tych rodzin. Założenie jest takie, żeby przygotować pomoc na rok, aby w tym czasie te rodziny stały się niezależne – tłumaczy Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania. – Będziemy musieli znaleźć na to pieniądze. Będziemy też rozmawiać z potencjalnymi sponsorami.