Wings for Life World Run – w Poznaniu będą uciekać przed metą!

8 maja, punktualnie o 13:00 czasu polskiego (11:00 UTC) w Poznaniu (jednej z 34 lokalizacji na świecie) odbędzie się Wings for Life World Run – jedyny globalny, charytatywny bieg, w którym udział może wziąć każdy i każdy może go ukończyć!

Tutaj nie ma tradycyjnej linii mety i konkretnego dystansu jaki należy przebiec. 30 minut po starcie uczestników, na trasy na całym świecie wyjadą Samochody Pościgowe. Będą się poruszały ze stałą, wzrastającą w miarę upływu czasu prędkością, a zawodnicy, których wyprzedzą zakończą bieg. Ostatnia zawodniczka i zawodnik wyprzedzony w Polsce zostaną lokalnymi zwycięzcami i otrzymają możliwość startu w dowolnie wybranej lokalizacji na świecie. Ci, którzy pokonają największy dystans na Ziemi, zostaną globalnymi zwycięzcami, a w nagrodę wyjadą w podróż dookoła świata. Warto wystartować w tym biegu i warto kibicować jego uczestnikom!

Wszystko zaczęło się od prostego, lecz intrygującego pomysłu, który narodził się w trakcie przerwy w podróży na moskiewskim lotnisku: A co jeśli udałoby się poderwać do biegu cały świat? Wszystkich, wszędzie, tego samego dnia, o tej samej porze. Bieg na ogromną skalę, do końca którego wytrwa tylko jeden biegacz. Światowy bieg. Czy to możliwe? Okazało się, że tak.

Po dwóch latach planowania projekt Wings for Life World Run ujrzał światło dzienne, a do początkowej koncepcji wprowadzono dodatkową atrakcję w postaci Samochodów Pościgowych. Pojazdy wyposażone w specjalne czujniki miały za zadanie ścigać biegaczy, których celem nie była meta, lecz ucieczka przed nią.

Po dopracowaniu formatu biegu uwaga wszystkich skupiła się na Samochodach Pościgowych. Konieczne było opracowanie zupełnie nowej technologii, która zapewniłaby sprawiedliwą klasyfikację biegaczy. Aby mieć pewność, że każda edycja imprezy dobiegnie końca, Samochody Pościgowe stopniowo zwiększają tempo jazdy – do czasu, aż dogonią ostatniego biegacza.

4 maja 2014 roku w Globalnym Centrum Zarządzania zlokalizowanym w austriackiej miejscowości Spielberg zebrał się zgrany zespół ekspertów odpowiedzialnych za pomiar czasu oraz kwestie techniczne, medialne i komunikacyjne. Mimo dwuletnich przygotowań sekundy poprzedzające finałowe odliczanie wydawały się trwać całą wieczność. Zapadła grobowa cisza. Czy wszystko pójdzie gładko?

Start biegu rozwiał wszelkie wątpliwości i wywołał szerokie uśmiechy. Do Globalnego Centrum Zarządzania zaczęły napływać dane, zdjęcia i historie z całego świata. Tego dnia zwycięzców było naprawdę wielu – od pierwszego dogonionego uczestnika w Hennebont we Francji, przez wyjątkowo zabawną „różową tancerkę” w Austrii, aż po drużyny biegnące w Australii, RPA, Kanadzie i Polsce – i wszyscy chętnie dzielili się swoimi sukcesami na platformach społecznościowych.

Od samego początku głównym celem Wings for Life World Run było zachęcenie możliwie największej liczby osób do wspólnego biegu o tej samej porze, w związku z czym w 2015 roku wprowadzono Selfie Run, tym samym umożliwiając biegaczom, którzy nie mogli pojawić się w żadnej z oficjalnych lokalizacji, dołączenie do globalnej akcji za pośrednictwem aplikacji Wings for Life World Run. Od koła podbiegunowego aż po kanadyjską prerię do „biegu dla tych, którzy biec nie mogą” wirtualnie dołączyły setki osób, w tym gwiazda Formuły 1 Daniel Ricciardo, który wystartował w Monako z numerem 1 i ostatecznie pokonał dystans 12,56 km.

Biegacze startujący w oficjalnych lokalizacjach mieli przyjemność pobiec ramię w ramię z gwiazdami, takimi jak australijski kierowca Formuły 1 Mark Webber w Silverstone, prezydent Słowenii Borut Pahor w Ljubljanie czy książę ZEA Abdulaziz Turki Al Faisal w Dubaju.

Jednak dla wielu najlepszym momentem był sam koniec, kiedy to wyprzedzały ich Samochody Pościgowe prowadzone przez dobrze znane twarze. Czy można sobie wymarzyć lepszy finisz biegu niż ten przy akompaniamencie okrzyków i wiwatów kierowcy Formuły 1 Davida Coultharda, mistrza Rajdu Dakar Marca Comy czy skoczka misji Stratos Felixa Baumgartnera?

Wings for Life World Run to nie tylko dobra zabawa, lecz także poważna sportowa rywalizacja. Na miano pierwszej Globalnej Mistrzyni zapracowała wówczas 18-letnia Norweżka Elise Molvik, która przebiegła 54,97 km. O tytuł Globalnego Mistrza na różnych końcach świata zawzięcie walczyli między innymi ultrabiegacze Eric Ngubane z RPA, Giorgio Calcattera z Włoch oraz Michael Wardian z USA, jednak ostatecznie triumfował Lemawork Ketema. Etiopczyk zwyciężył dwa razy, a jego największym rywalem w obydwu edycjach był reprezentant Peru Remigio Quispe. W 2015 roku po raz pierwszy krajowym zwycięzcą został uczestnik startujący na wózku inwalidzkim – Aron Anderson wygrał bieg w Szwecji, osiągając wynik 64,82 km.

W ciągu dwóch lat od powstania Wings for Life World Run w 40 różnych lokalizacjach wystartowało 136 677 osób i łącznie zebrano ponad 7 milionów euro na badania nad urazami rdzenia kręgowego prowadzone na całym świecie.

Od samego początku Wings for Life World Run to organiczny twór, którego wzrost nie przestaje zadziwiać i ekscytować. Dlaczego bieg, który jednoczy biegaczy z różnych zakątków naszej planety wokół wspólnej misji ma tak ogromne znaczenie? Ponieważ każda kolejna osoba biegnąca dla tych, którzy nie mogą, przybliża nas do odnalezienia metody leczenia urazów rdzenia kręgowego.