Sąd nie miał litości – oskarżeni w sprawie kradzieży 8 milionów złotych z banku w Swarzędzu usłyszeli wyroki

Najsłynniejszy konwojent ostatnich lat, który ukradł 8 milionów złotych w Swarzędzu pod Poznaniem, usłyszał dziś wyrok. Przestępstwo sprzed ponad dwóch lat miało być idealne, jednak jak powiedział sędzia Robert Świecki podczas dzisiejszej rozprawy, „nie ma przestępstw doskonałych”. Wyroki usłyszeli także pozostali oskarżeni w sprawie.

Sąd nie miał litości dla osób, które dopuściły się czynu i wymierzył surowe kary dla oskarżonych. Krzysztof W., czyli konwojent, który odjechał furgonetką pełną pieniędzy i zatarł za sobą wszelkie ślady, w więzieniu spędzi 8 lat i dwa miesiące. Dodatkowo, musi zapłacić 200 tysięcy grzywny.

Były policjant, Adam K., usłyszał wyrok 6 lat i dwóch miesięcy kary pozbawienia wolności, czyli o ponad pięć lat dłużej, niż wnioskował poznański prokurator. Prokuratura zgłaszała nadzwyczajne złagodzenie kary ze względu na współpracę oskarżonego z organami ścigana, dzięki której udało się zatrzymać pozostałe osoby.

Sędzia uzasadniał, że współpraca ta nie wynikała ze spontanicznej decyzji oskarżonego, a presji zebranych dowodów w sprawie. W uzasadnieniu podkreślono, że bez Adama K., cała akcja nie byłaby możliwa, ponieważ to on zapewniał finansowanie i sprzęt użyty w przestępstwie, a także pouczał konwojenta, w jaki sposób ma wykonać swoje zadanie.

Jednocześnie, żona i teść Adama K., zostali skazani na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za pomoc w wypłaceniu pieniędzy z banku.

Marek K., jeden z twórców placu kradzieży w więzieniu spędzi 7 lat, czyli rok mniej niż wnioskowała prokuratura. Na sześć lat pozbawienia wolności został skazany Dariusz D., który pomagał Krzysztofowi W., przerzucać skradzioną gotówkę. Prokuratura wnioskowała o 3 lata więzienia w zawieszeniu na sześć lat.

Sędzia Robert Świecki podkreślał, że zebrany materiał dowodowy nie pozostawia cienia wątpliwości co do winy oskarżonych, a plan przestępstwa był dokładnie dopracowany. Zaznaczył także, że nie ma przestępstw doskonałych, a praca organów ścigania zasługuje na docenienie.

Na sali rozpraw pojawił się dziś jedynie Marek K. W sprawie nadal poszukiwany jest Grzegorz Ł., za którym wystawiono list gończy. Mężczyzna miał być twórcą całej akcji, a po wszystkim, uciec poza granice Polski.
Do tej pory, udało się odzyskać jedynie 300 tysięcy ze skradzionych 8 milionów złotych.