Dramat zaczął się 15 sierpnia, gdy czwarty dzień z rzędu pomagał przy usuwaniu skutków nawałnicy, jaka przetoczyła się przez Wielkopolskę. W pewnym moemncie został porażony prądem o napięciu kilkunastu tysięcy woltów.
Zazwyczaj, takie porażenie oznacza śmierć, jednak 24-latkowi udało się przeżyć. Groziła mu amputacja rąk, jednak ostatecznie stracił “zaledwie” dwa małe palce. Istnieje ryzyko, że czucie w rękach odzyska dopiero za kilka lat.
Jak mówi, gdyby mógł cofnąć czas, to nadal zdecydowałby się na pomaganie innym tamtego dnia. Przeszedł już osiem operacji i czeka go jeszcze wiele zabiegów i lata rehabilitacji.
Mężczyzna przebywa w szpitalu w Poznaniu i nie traci nadziei na powrót do zdrowia. O pieniądze na rehabilitację starają się jego koledzy, którzy organizują zbiórki. By mógł odzyskać sprawność, musi nastąpić zarówno rekonstrukcja mięśni jak i gojenie ran.