Morderstwo w Żernikach: Policjanci staną przed poznańskim sądem

Policjanci, którzy są oskarżeni m.in. o niedpełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w sprawie zabójstwa w Żernikach, do którego doszło w marcu 2016 roku, staną jednak przed poznańskim sądem. Sąd Najwyższy nie zgodził się na przeniesienie sprawy poza stolicę Wielkopolski.

Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto zwrócił się z wnioskiem o przeniesienie sprawy czwórki policjantów poza Poznań, uzasadniając to dobrem wymiaru sprawiedliwości. Sąd na Nowym Mieście zajmuje się sprawami objętymi rejonem Komisariatu Poznań Nowe Miasto, w którym pracowali oskarżeni.

Sąd Najwyższy nie zgodził się na przeniesienie, tłumacząc, że w tej sprawie tym bardziej nie ma podstaw do takiego działania, ponieważ mogłoby to sugerować społeczeństwu, że w każdym podobnym przypadku, sądy nie są obiektywne, gdy oskarżonym jest policjant z tego samego rejonu.

Postanowienie Sądu Najwyższego jest ostateczne, co oznacza, że proces funkcjonariuszy może w końcu się rozpocząć i będzie prowadzony w Poznaniu.

Oskarżonych jest czterech policjantów. Funkcjonariuszka z Komisariatu Poznań Nowe Miasto, która prowadziła sprawę psychicznego i fizycznego znęcania się nad Moniką G. przez Sławomira B., usłyszała zarzut niedopełnienia obowiązków. Za to samo odpowiadać będzie były następca Naczelnia Wydziału Kryminalnego tego samego komisariatu. Grozi im kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Z kolei dwóch innych funkcjonariuszy, odpowie za przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. Obaj także pracowali na Komisariacie Poznań Nowe Miasto i – jak ustalili śledczy – fałszowali notatki służbowe opisując czynności, których nie wykonali. Do więzienia mogą trafić na okres od 3 miesięcy do 5 lat.

Do zabójstwa, które poruszyło opinię publiczną, doszło 23 marca 2016 roku na parkingu jednego z zakładów w Żernikach pod Poznaniem. 21-letnia Monika G. przyjechała wtedy do pracy na nocną zmianę ze swoją matką. Gdy były w samochodzie, Sławomir B., były parner młodszej z kobiet, otworzył drzwi pojazdu i zaatakował, zadając byłej dziewczynie ponad 20 ciosów nożem. Jej matka, która próbowała bronić córki, została rażona paralizatorem. Młodsza z kobiet nie przeżyła ataku.

Sławomir B. uciekł, a kilka dni później popełnił samobójstwo.

Śledztwo wykazało, że zamordowana kobieta wcześniej kilkukrotnie składała zawiadomienia na policję o psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad nią przez byłego partnera i prosiła o ochronę. Skierowała również kilka wniosków o interwencję w związku z agresywnym zachowaniem mężczyzny, które zagrażało jej życiu i zdrowiu.