Drużyna trenera Ivana Djurdjevicia dosyć szybko otrząsnęła się po stracie bramki i przejęła inicjatywę na boisku. Niebiesko-biali stwarzali sytuacje pod bramką Tomasza Loski, ale brakowało celnych strzałów. Po dwudziestu pięciu minutach gry ponownie zaatakowali zabrzanie. W pole karne Lecha wpadł Szymon Żurkowski, zagrał idealnie przed bramkę do Igora Angulo, który strzelił minimalnie niecelnie. Pięć minut później groźnie na bramkę Górnika uderzał Pedro Tiba, ale Loska poradził sobie z tym strzałem.
Kilka minut później prawą stroną boiska przedarł się Joao Amaral, po czym zagrał dokładnie w pole karne do Jóźwiaka. Niestety ten drugi uderzył niecelnie. Po chwili w podobnej sytuacji znalazł się Maciej Makuszewski, którego strzał przeleciał minimalnie nad poprzeczką. Następnie Pedro Tiba wyprowadził szybki kontratak, zagrał do Amarala, jednak jego strzał wybronił Loska. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie zagroziła bramce przeciwników.
Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się ponownie od trafienia dla zabrzan. Bardzo dużo wolnego miejsca w środku pola miał Szymon Żurkowski, który wykorzystał to w najlepszy możliwy sposób i zdobył fenomenalną bramkę zza pola karnego. Zawodnicy trenera Djurdjevicia chwilę później odpowiedzieli golem kontaktowym. W bocznym sektorze boiska znalazł się Pedro Tiba i w taki sposób dośrodkował piłkę dochodzącą w stronę bramki zabrzan, że ostatecznie wpadła ona do siatki.
W kolejnych minutach Kolejorz dążył do strzelenia wyrównującego gola. Bardzo dobrą okazję miał m.in. Amaral, który niecelnie główkował po podaniu Volodymyra Kostevycha. Następnie odpowiedział Górnik. Po dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego z bliska uderzał jeden z zabrzan, ale bardzo dobrze na linii interweniował Putnocky. Po kilku minutach ponownie groźnie zaatakowała para Kostevych-Amaral, jednak i tym razem strzał Portugalczyka był niecelny.
W 77 minucie Lech doprowadził do wyrównania. Po kolejnym kontrataku w polu karnym znalazł się Volodymyr Kostevych, odebrał piłkę zdezorientowanemu obrońcy Górnika i w starciu oko w oko z Loską nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Niebiesko-biali poszli za ciosem i po koronkowej akcji w sytuacji sam na sam znalazł się Gytkjaer, niestety tym razem górą był bramkarz zabrzan.
Kilka minut później ponownie w świetnej sytuacji znalazł się Amaral, ale uderzył zbyt lekko, żeby zaskoczyć Loskę. W końcowych minutach obie drużyny starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak wynik meczu nie uległ już zmianie i Lech Poznań zremisował z Górnikiem Zabrze 2:2.
więcej na www.lechpoznan.pl