Korona Kielce – Lech Poznań 1:0

Poznaniacy od dziesięciu meczów nie potrafią wygrać na wyjeździe. W spotkaniu. 24. kolejki ekstraklasy zespół trenera Bjelicy przegrał z Koroną Kielce 1:0. Po tym meczu Lech pozostał na trzecim miejscu w tabeli. Duży wpływ na przebieg spotkania miał niewątpliwie siarczysty mróz. Termometry w momencie rozpoczęcia meczu wskazywały ponad -10 stopni mrozu. Kibice gospodarzy szybko, bo już w 2. minucie mogli jednak zostać rozgrzani. Kaczarawa minął dwóch rywali i wyłożył piłkę piętą do Kiełba. Ten znalazł się w świetnej sytuacji na zdobycie bramki, ale musiał uznać wyższość Buricia, który kapitalnie interweniował i uchronił swój zespół od straty gola.

Oba zespoły, na co duży wpływ miały warunki atmosferyczne, prowadził chaotyczną grę, w której dużo było walki w środku pola. Tę w dużej mierze wygrywali gospodarze, którzy stwarzali sobie kolejne sytuacje bramkowe. W 20. minucie po szybkim rozegraniu rzutu wolnego Kaczarawa rywalizował o pozycję strzelecką z Janickim, ale ten wespół z Buriciem go powstrzymali. Podopieczni trenera Bjelicy byli wstanie na kolejne akcje odpowiedzieć strzałem Gajosa zza pola karnego. Ten jednak nie sprawił problemów bramkarzowi.

W 36. minucie aktywny tego dnia Kiełb dośrodkował piłkę do niepilnowanego Petraka. Chorwat wybiegł zza linię obrońców, ale w kluczowym momencie nie trafił w piłkę. Gdyby to zrobił to Burić nie miałby większych szans na interwencję. Tę wykonał po chwili, gdy Kaczarawa zagrał do niepilnowanego Kossakiewicza. Pomocnik Korony nie zastanawiał się długo nad oddaniem strzału. Piłka jednak wylądowała w rękawicach dobrze dysponowanego Buricia.

Po zmianie stron lechici chcieli zagrać lepiej, a nieco ożywienia w ich poczynania miał wprowadził Radut, który zmienił występującego na prawym skrzydle Jóźwiaka. W drugiej połowie na tej pozycji zagrał Gumny, którego na prawej obronie zastąpił Dilaver występujący przed przerwą w środku pola. Zmiana ustawienia spowodowała, że poznaniacy w pierwszych minutach po przerwie kilka razy przenieśli ciężar gry na połowę rywala, ale wciąż bez przełożenia na sytuacje bramkowe.

Problemy ze stworzeniem okazji na pokonanie bramkarza rywali nie rozwiązywały także stałe fragmenty gry. Niezależnie od tego, czy wykonywali je Kostevych, Majewski czy Radut. Niezdecydowanie w ofensywie Kolejorza wykorzystała Korona, która rzadko po przerwie gościła na połowie gości. W 69. minucie Cvijanović zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, piłka odbiłą się od jednego z obrońców i tej nie udało się zatrzymać bezradnemu Buriciowi.

czytaj więcej …