Jak wyjaśnia rzecznik wielkopolskiej policji, mł. insp. Andrzej Borowiak, kobieta we wtorek przekroczyła niemiecko-polską granicę, dlatego została zobowiązana do odbycia 14-dniowej kwarantanny. Z uwagi na fakt, że nie ma stałego miejsca zamieszkania w Polsce, a rodzina – jak określiła kobieta – “nie chce mieć z nią nic wspólnego”, skierowano ją do ośrodka kwarantanny w Słubicach.
Po spędzonej tam jednej nocy kobieta uciekła z wyznaczonego miejsca, bo, jak później tłumaczyła “obsługa była niemiła”, a do jedzenia podano jej kiełbasę choć jest wegetarianką.
Według wstępnych ustaleń kobieta dotarła do Poznania autobusem i pciągiem. W środę wieczorem zgłosiła się do komisariatu policji na Jeżycach “po pomoc”. W oczekiwaniu na decyzję na temat dalszych kroków w tej sytuacji, kobieta spędziła tam noc.
Przez jej nieodpowiedzialne zachowanie, poczekalnia na komisariacie Poznań-Jeżyce jest zmaknięta, tak samo jak jedno z wejść do budynku. Na szczęście, komisariat może dalej pracować.
Jak poinformowała Policja Wielkopolska, specjalna firma przewozowa, która miała zapewnić transport kobiety do ośrodka kwarantanny w Słubicach odmówiła wykonania usługi. Policjanci muszą więc sami przetransportować nieodpowiedzialną “podróżniczkę”. Do tego zadania skierowano Wydział Konwojowy KWP w Poznaniu.
Zachowanie kobiety było skrajnie nieodpowiedzialne. Naraziła w ten sposób nie tylko wszystkie osoby, z którymi miała kontakt w czasie podróży ze Słubic do Poznania, ale także funkcjonariuszy na poznańskim komisariacie.
Zgodnie z prawem, za złamanie kwarantanny grozi kara nawet do 5 tysięcy złotych. Na razie nie wiadomo jakie konsekwencje swojego zachowania poniesie kobieta.