Aktywistki i aktywiści weszli na teren kopalni domagając się niezwłocznego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego. Jednej z grup udało się zatrzymać pracę dwóch taśmociągów, uniemożliwiając dalsze prace wydobywcze. Działacze otoczeni zostali przez kordon policji, która sukcesywnie starała się rozbić grupy i utrudniać przeprowadzenie pokojowego protestu. Podobnie jak w poprzednim roku, policja użyła nieproporcjonalnie dużych środków, angażując m.in. helikopter i oddziały konne. Jeden z palców, jak nazywane są podgrupy biorące udział w akcji, został brutalnie zatrzymany przed wejściem na teren kopalni, policja użyła siły, a aktywiści na czas legitymowania zostali skuci.
Oprócz wspomnianej akcji, o godz. 10 rozpoczęła się demonstracja współorganizowana przez Earth Strike – Strajk dla Ziemi i Stowarzyszenie Eko-Przyjezierze, pod siedzibą PAK KWB Konin przy alei 600-lecia 9 w Kleczewie, na której tłumnie stawili się działacze i działaczki z całej Polski, oraz okoliczni mieszkańcy, domagając się niezwłocznej rezygnacji z węgla, jako głównego źródła energii w Polsce. Głos w obronie klimatu zabrali m.in. młodzi ludzie z organizacji ekologicznych.
Koparka, pod którą stoimy nie jest symbolem potęgi a symbolem wyzysku Planety i lokalnych społeczności, które jako pierwsze płacą rachunek za działalność kopalni w regionie. – powiedziała jedna z młodych aktywistek.
Woda to sprawa polska!
Choć od lat znane i powszechnie dostępne są technologie odnawialnych źródeł energii, rodzima energetyka nadal opiera się na wydobyciu węgla. Przemysł węglowy pochłania rekordowe w skali światowej ilości wody – aż 70% zużycia wody w naszym kraju 1 przypada na sektor energetyczny. Jak ostrzega Ministerstwo Środowiska w raporcie „Polityka ekologiczna państwa 2030”, taka sytuacja grozi przerwami w dostawach energii elektrycznej w czasie nadchodzących fal upałów i pogłębia panujący w Polsce stan suszy. Szczególnie wyraźnie widać to w miejscu protestu, na Pojezierzu Gnieźnieńskim, gdzie wypompowywanie wody z odkrywek należących do spółki ZE PAK doprowadziło m.in. do wyschnięcia pobliskiego Jeziora Kownackiego, a wcześniej do zaniku wody w Noteci na odcinku 30 km.
Według raportu “ZEPAK czy rzepak” w latach 2010-2015 redukcja zatrudnienia w spółkach wydobywczych grupy ZE PAK wyniosła 69% (3730 etatów). Aktualnie w związku z problemami finansowymi spółki planowane są kolejne zwolnienia. Nie zgadzamy się na pozostawienie osób tracących pracę – zarówno w górnictwie, jak i rolnictwie i turystyce – bez wsparcia. Spółka ZE PAK, której właścicielem jest najbogatszy Polak – Zygmunt Solorz-Żak, powinna wziąć odpowiedzialność nie tylko za szkody dla ekosystemu, ale i za skutki społeczno-ekonomiczne obecnej działalności oraz jej zakończenia.