“Widać jak państwo PiS traktuje przedsiębiorców” – poznańscy przedsiębiorcy ponad godzinę czekają w kolejkach do ZUS

Dużo formalności i jeszcze więcej niż do tej pory zawiłości, niezrozumiałych kwestii, które trzeba załatwić osobiście, bo rozwiązania zdalne nie działają. Wszystko to stojąc ponad godzinę w kolejce na dworze, bez względu na warunki atmosferyczne. Tak wygląda codzienność przedsiębiorców każdego miesiąca, która po wprowadzeniu Polskiego Ładu stała się jeszcze większym… nieładem.

 

Do naszej redakcji zgłosił się poznański przedsiębiorca, który poruszył kwestię ogromnych kolejek przed siedzibą ZUS u zbiegu ul. Dąbrowskiego i Mickiewicza w Poznaniu. Jak wskazał, sytuacja przedsiębiorców nigdy nie była doskonała z uwagi na jeden z najbardziej skomplikowanych systemów podatkowych w Europie, ale po wprowadzeniu przepisów Polskiego Ładu jest ona jeszcze gorsza. Szczególnie, że załatwienie jakiejkolwiek sprawy wiąże się z długim oczekiwaniem na kontakt.

„To państwo PiS wymaga od tego roku składania deklaracji ZUS DRA co miesiąc. Skoro tak stanowi prawo – ok, ale niech państwo umożliwi realizację swoich obowiązków wobec niego w jakichś ludzkich warunkach… Po prostu dramat” – wskazał w wiadomości do naszej redakcji

Do wiadomości dołączył zdjęcie z kolejki do siedziby ZUS u zbiegu ul. Dąbrowskiego i Mickiewicza w Poznaniu, choć sytuacja przedsiębiorców wygląda podobnie także w innych punktach. Jak przekazał, osoby chcące złożyć wymagane dokumenty czy oświadczenia stoją ponad godzinę w kolejce i kwestia straty czasu nie jest tu jedynym problemem. Petenci czekają na dworze, co przy zimowych warunkach pogodowych jest szczególnie uciążliwe. Silny wiatr, deszcz, niska temperatura, brak możliwości ogrzania się, uchronienia przed opadami czy też miejsca, żeby usiąść zdecydowanie nie są obrazem współczesnego państwa na miarę XXI wieku.

Nasz czytelnik zaznaczył, że część winy ponoszą sami przedsiębiorcy, ponieważ część z nich wypełnia dokumenty dopiero na miejscu, przy okienku, jednak to nie jedyny czynnik, który wpływa na wydłużenie czasu oczekiwania. Jego zdaniem sytuacja pogorszyła się po wprowadzeniu reform przez rząd.

„Moim zdaniem nie jest to wyłączna wina przedsiębiorców, skoro rodzimy system podatkowy już przed “reformą” miał opinię jednego z bardziej skomplikowanych, a w związku z wprowadzeniem Polskiego Ładu stopień zaawansowania jeszcze znacząco się zwiększył!” – zaznaczył

Jednocześnie zauważył, że osoby zgłaszające się do ZUS po zasiłek obsługiwani są bez kolejki, a przedsiębiorcy muszą czekać.

„Żeby było weselej, to osoby idące do ZUS po zasiłek wchodzą bez kolejki, a przedsiębiorcy mokną na dworze. Czy po ogromnej podwyżce danin dla państwa ma to być kolejny etap upodlenia przedsiębiorców? „ – pyta w wiadomości do naszej redakcji

Zauważył także, że choć pracownicy ZUS zachowują się profesjonalnie, to ich pouczenia odnośnie możliwości załatwienia spraw przez infolinię czy też umówienia wizyty online wydają się być mocno nie na miejscu. Podkreślił, że na infolinię „nie sposób się dodzwonić” – nie jest tajemnicą, że tego typu linie są mocno przeciążone, a oczekiwanie na połączenie z konsultantem trwa nawet kilkadziesiąt minut. Z kolei dodzwonienie się do konkretnej placówki bywa jeszcze trudniejsze, a czasem w ogóle do niego nie dochodzi.

Co z rezerwacją online? Jak zauważa przedsiębiorca system… nie działa poprawnie. Regularnie „wiesza się” i wyrzuca użytkownika z systemu, przez co musi przechodzić cały proces ponownie, by na końcu wyświetlił się kolejny błąd.

Rozżalony czytelnik z ironią wskazuje na hasła PiS o „dobrej zmianie”.

Czy jest nadzieja na poprawę sytuacji przedsiębiorców? Niestety, obecnie nic na to nie wskazuje, szczególnie, że do Polskiego Ładu wydawane są kolejne poprawki, zmiany i nowe przepisy, które mają naprawić popełnione przy jego tworzeniu błędy. Jednocześnie zmiany przyjmowane przez rząd nie zawsze idą w parze ze zmianami w systemach online, co powoduje dodatkowe trudności. Pracownicy kadr, księgowości, a nawet samego ZUS skarżą się na brak aktualnych danych i sposobów rozliczeń w systemach, co powoduje dodatkowe problemy. Przepisy wchodzą w życie, ale urzędnicy i kadry mogą je wprowadzać w systemie zwykle dopiero po kilku dniach.