Pyżalscy się rozwodzą: publiczne “pranie brudów” i syn pary zarzucający mamie kłamstwo

Rodzina Pyżalskich jest jedną z najbardziej znanych w Poznaniu. Przedsiębiorcy związani w ostatnich latach m.in. z Wartą Poznań, a także szeregiem inwestycji mieszkaniowych, są rodzicami szóstki dzieci. Przez lata obraz wielodzietnej rodziny był niemal cukierkowo prezentowany w sferze publicznej. Teraz małżeństwo ogłosiło swoje rozstanie i… rozpoczęło „pranie brudów”, w co zaangażował się również jeden z synów Pyżalskich.

 

Wspólne zdjęcia z wakacji opisujące rodzinne szczęście i miłość, wspólne wyjścia na wydarzenia publiczne, wywiady, w których opisywane życie jest pełne radości, zrozumienia i szczęścia – tak przez lata i jeszcze do niedawna w mediach i mediach społecznościowych przedstawiany był wizerunek rodziny Pyżalskich. Teraz Izabela Łukomska-Pyżalska twierdzi, że wszystko to było… kłamstwem, które sama tworzyła.

Pod koniec tygodnia, temat Pyżalskich pojawił się w kontekście budowanego Osiedla Poznańskiego, które powstaje w Czapurach. Klientów zaniepokoił wniosek o upadłość spółki Osiedle Poznańskie. Gdy zwróciliśmy się do spółki z prośbą o odniesienie się do sytuacji, otrzymaliśmy lakoniczne oświadczenie o tym, że budowa jest cały czas realizowana (więcej na ten temat tutaj). W rozmowie z naszą redakcją przedstawiciel spółki dodał także, że to „działania jednej osoby na niekorzyść spółki” i że jest to działanie „złośliwe”.

Kilka godzin później Jakub Pyżalski poprosił, by nie wiązać go ze spółką, ponieważ od miesięcy „nie ma z nią nic wspólnego”. Dodał także, że jest w czasie rozwodu z żoną.

W sobotę oświadczenie w mediach społecznościowych wydała Izabella Łukomska-Pyżalska. Tym razem, było ono zdecydowanie dłuższe, niż to dotyczące inwestycji budowlanej, choć i o tym wspomniała.

W umieszczonych postach przyznała, że jest w czasie rozwodu z mężem, a postępowanie toczy się z jej inicjatywy. Dodała, że „w końcu znalazła w sobie odwagę, aby opuścić dom, w którym nie mogła czuć się bezpiecznie”. Łukomska-Pyżalska wprost przyznała, że okłamywała swoich fanów w mediach społecznościowych, ponieważ „obraz rodziny przedstawiany w mediach nie był prawdziwy”.

Dodała, że „żyła w ciągłym strachu przed mężem i jego wybuchami złości, agresji i przemocy”, a także że był to bezpośredni powód, dla którego Jakub Pyżalski ma założoną tzw. niebieską kartę, która zakładana jest w związku z przejawami przemocy domowej.

Zapewniła jednocześnie, że pozostaje prezesem spółki Osiedle Poznańskie, a inwestycja budowlana jest prowadzona bez przeszkód. Dodała, że „wszystkie działania wymierzone przeciwko (jej) spółce są działaniami jej małżonka), którego celem jest zaszkodzenia jej i spółce.

„Chciałabym także uspokoić wszystkich mieszkańców i nabywców mieszkań – próba postawienia w upadłość mojej spółki jest próbą podjętą przez mojego małżonka. Nie ma żadnych przesłanek do upadłości, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w działaniach prawnych, przed sądem.” – wskazała

Na koniec poprosiła o uszanowanie prywatności rodziny.

Co ciekawe, post na Instagramie skomentował jeden z nieletnich synów pary, Igor, który publicznie stanął w obronie ojca, zarzucając matce kłamstwo.

„Chcę tylko powiedzieć, jak ta sprawa wygląda z mojej strony. Na początek chcę oznajmić, że mój tata nigdy nie użył przemocy wobec mamy ani żadnego członka rodziny, jeśli już to używała go mama w stosunku do mnie i mojego rodzeństwa” – napisał pod postem Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej

Dodał, że „z jego perspektywy” wygląda to tak, że „mama po prostu poznała innego mężczyznę, do którego lata do Dubaju i on jej doradza, aby zabrać tacie cały majątek”.

Nastolatek podał także ciekawy przykład dotyczący prezentu dla jego starszej siostry.

„Tata kupił mojej najstarszej siostrze samochód Porsche 911, którym miała jeździć po zrobieniu prawa jazdy, natomiast mama zabrała ten samochód, razem ze wszystkimi, jakie posiadał tata”. Dodał, że mama „zabrała mu również firmę, którą tata prowadził kilkanaście lat”.

Odniósł się też do kwestii upadłości, dodając, że „jedyną osobą, przez którą prawdopodobnie firma upadnie jest moja mama”.

Igor Pyżalski dodał, że nadal kocha mamę, ale nie rozumie jej zachowania ani stwierdzenia, że żyła w strachu, „ponieważ ja cały ten czas żyłem razem z moim rodzicami i nie odczułem, aby mama była nieszczęśliwa”.

To jednak nie koniec publicznej debaty Pyżalskich. Izabella Łukomaska-Pyżalska odniosła się do komentarza pisząc „Igorek, nie pozwalaj tacie pisać ze swojego konta” sugerując, że syn nie miał nic wspólnego z „oświadczeniem”. Ten odpisał pytając, „czy ma nagrywać głosówki”, czyli wiadomości głosowe, by nie było wątpliwości, kto jest autorem słów.

Post oraz rodzinne przepychanki w komentarzach wywołały także szereg komentarzy internautów. Wiele osób pyta Pyżalską, dlaczego – jeśli była nieszczęśliwa i spotykała się z przemocą – kreowała wizerunek idealnej, szczęśliwej rodziny w Internecie, a także dlaczego nie odeszła wcześniej, mając możliwości finansowe i prawne.

Wiele wskazuje na to, że mimo oficjalnych oświadczeń i próśb o „uszanowanie prywatności”, rozwód Pyżalskich jeszcze niejednokrotnie będzie opisywany w mediach, także przez samych zainteresowanych. Z pewnością także kwestia zarzutów o przemocy będzie wyjaśniana podczas postępowania.