J. Jaśkowiak o tragedii na Łazarzu “to wielki dramat”

Prezydent Poznania zapewnił, że miasto obejmie opieką psychologa dzieci, rodziców i nauczycielki z przedszkola, którego podopieczny został dziś zaatakowany na poznańskim Łazarzu. Pomimo wysiłków lekarzy i przeprowadzonej operacji, 5-latka nie udało się uratować.

 

Do dramatycznej sytuacji doszło w środowy poranek w rejonie ul. Karwowskiego i Łukasiewicza. Grupa przedszkolaków z miejskiego przedszkola szła spacerowała chodnikiem. W pewnym momencie do przedszkolaków podszedł 71-letni mężczyzna, który najpierw groził dzieciom, a następnie nagle zadał cios w klatkę piersiową 5-letniego chłopca.

Sprawca uciekł, ale został szybko zatrzymany przez policjantkę będącą w okolicy.

Dziecku natychmiast zaczęto udzielać pomocy, a na miejsce wezwano aż trzy zespoły pogotowia ratunkowego. Ratownicy i lekarze reanimowali je, a następnie chłopiec został przetransportowany do szpitala, gdzie przeprowadzono operację. Niestety, nie udało się go uratować.

Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną. Głos zabrał także prezydent miasta, Jacek Jaśkowiak, który potwierdził, że była to grupa z miejskiej placówki, a 71-letni sprawca jest Polakiem. Jak przyznał, dla niego „to coś niezrozumiałego”, a sytuacja to „wielki dramat”.

Zapewnił, że Miasto otoczy dzieci będące świadkami zdarzenia, ich rodziców oraz nauczycielki opieką psychologiczną.

To jest dramat. Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci nie mogły wychodzić na zewnątrz” – dodał prezydent wskazując, że konieczne jest odpowiednie zadbanie o bezpieczeństwo maluchów.

Trwa ustalanie motywów działania sprawcy. Zdaniem policji, nie znał chłopca, którego zaatakował.