Bezelektrodowy stymulator serca, niewielkie urządzenie mające zaledwie kilka centymetrów, został wszczepiony pacjentce, której groziły poważne komplikacje zdrowotne. Tradycyjne stymulatory, wyposażone w elektrody, wiążą się z ryzykiem powikłań, zwłaszcza u pacjentów z obniżoną odpornością i licznymi chorobami współistniejącymi. W przypadku tej pacjentki, zaburzenia przewodzenia impulsów elektrycznych z przedsionków do komór serca stanowiły zagrożenie życia.
Zabieg przeprowadzili dr Michał Guliński z Oddziału Kardiologii szpitala im. J. Strusia oraz dr Krystian Josiak z Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Decyzja o wszczepieniu bezelektrodowego stymulatora zapadła ze względu na wysokie ryzyko infekcji związanych z tradycyjnymi elektrodami, co mogłoby prowadzić do zapalenia serca i konieczności usunięcia układu stymulującego.
Zabieg wszczepienia bezelektrodowego stymulatora polega na wprowadzeniu urządzenia przez żyłę, bez konieczności wykonywania cięcia na klatce piersiowej. Stymulator jest następnie mocowany bezpośrednio do serca za pomocą specjalnego mechanizmu. Pacjentka mogła wrócić do codziennej aktywności już tego samego dnia wieczorem.
Dr Bolewski podkreśla, że świadczenie to jest obecnie refundowane przez NFZ i na stałe wprowadzone do katalogu świadczeń kardiologicznych szpitala im. J. Strusia. „Kolejne zabiegi są już zaplanowane, a pacjenci są w trakcie kwalifikacji,” dodaje.
Dotychczas takie zabiegi wymagały indywidualnej zgody NFZ na refundację, co ograniczało ich dostępność. Teraz bezelektrodowe stymulatory są dostępne w stałym katalogu świadczeń oddziałów kardiologicznych spełniających wymagane kryteria. Szpital im. J. Strusia dołącza do grona placówek oferujących tę nowoczesną metodę leczenia, obok Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Poznaniu.
Wprowadzenie tej innowacyjnej technologii otwiera nowe możliwości w leczeniu pacjentów z poważnymi zaburzeniami rytmu serca, oferując im bezpieczniejszą i mniej inwazyjną alternatywę.