Warta Poznań Zawisza Bydgoszcz 0:1 Niestety!

Mecz dobry, chwilami nawet bardzo dobry – niestety, z mnóstwem niewykorzystanych okazji dla Zielonych. No cóż, nawet Warta nie może ciągle wygrywać…

Już od pierwszej minuty spotkania było wyraźnie widać, że Zawisza nie zamierza odpuścić Warcie – i właściwie nic dziwnego, bo mecz w Poznaniu był dla tej drużyny ostatnią szansą na powrót do ekstraklasy, i to po 18 latach. Jej starania przyniosły efekty, choć trzeba powiedzieć, że to jednak ekipa Warty dominowała na boisku przez cały mecz i to zawodnicy Zielonych stworzyli najwięcej interesujących okazji strzeleckich. Niestety, mimo że akcje były to jednak zawodnicy nie umieli ich wykorzystać.

Pierwszy kwadrans meczu jednak nie zachwycał ani w wykonaniu jednego, ani drugiego zespołu: zawodnicy grali ospale popełniając podstawowe błędy. Jednak z minuty na minutę gra stawała się coraz ciekawsza, akcje coraz bardziej dramatyczne, a zawodnicy budzili podziw poziomem gry – zwłaszcza Zieloni. Kilka groźnych akcji Reissa, strzał Giela tuż nad poprzeczką i akcja Foszmańczyka, który – prawdziwy pech – w akcji sam na sam z bramkarzem Zawiszy trafił go w nogę – trzymały w napięciu.

Niestety, mimo że mecz był naprawdę dobry i oglądało się go z dużą przyjemnością, to jednak bramki nie padały. Pierwsza połowa upłynęła bez bramek, dopiero w 86. minucie Leśniewski dobił po strzale Drzymonta – i tego strzału Słowik nie był w stanie obronić.

Wynik meczu już nie uległ zmianie do końca spotkania.  

Warta Poznań – Zawisza Bydgoszcz 0:1

Bramka: Leśniewski 86.
Warta: Słowik – Wichtowski, Mysiak, Bartkowiak, Kosznik – Foszmańczyk, Ngamayama, Grzeszczyk, Reiss (78. Marciniak), Bereszyński (46. Magdziarz) – Giel (67. Jakóbowski)
Zawisza: Witan – Stefańczyk, Drzymont, Jankowski, Oleksy – Wójcicki (60. Kukol), Strąk, Zawistowski, Masłowski (70. Ekwueme), Błąd (88. Mąka) – Leśniewski.