Lądowisko śmigłowców na Wildzie: dlaczego w parku?

Lądowisko szpital mieć musi – co do tego zgadzają się wszyscy. Ale czy koniecznie w parku? Okazuje się, że niekoniecznie. I że miasto wcale nie musi szpitalowi tego lądowiska zapewniać!

Przypomnijmy: prezydent Ryszard Grobelny podjął decyzję o lokalizacji lądowiska dla Centrum Medycznego HCP na terenie parku Jana Pawła II, za SPOT, tuż przy działkach. To teren miejski, więc miasto ma prawo nim dysponować, ale w zasadzie tylko wtedy, gdy zgadza się to z życzeniem mieszkańców. A mieszkańcom pomysł zbudowania lądowiska akurat tam zupełnie się nie spodobał z kilku powodów. Przede wszystkim z powodu hałasu, jaki wywołują startujące i lądujące śmigłowce, później z powodu konieczności wycięcia kilkudziesięciu drzew, no i zniszczenia hektara parku.

Jednak największe wątpliwości budzą przyczyny… ekonomiczne. Park nie tak dawno odremontowano, co kosztowało 5 milionów złotych. I teraz część tego odremontowanego parku pójdzie pod beton? Poza tym odległość – lądowisko leży półtora kilometra od szpitala i zdaniem mieszkańców karetka nie jest w stanie dojechać z pacjentem w ciągu 5 minut do szpitala, tak jak decyduje ustawa.

Mieszkańcy protestowali, protestowała rada osiedla – i nic. Prezydent podjął decyzję nie zwracając uwagi na protesty mieszkańców. Dlaczego lądowisko ma być akurat tam?
– Bo to jedyne możliwe miejsce – wyjaśnia prezydent Grobelny. – W okolicy nie ma innych terenów, które nadawałyby się pod budowę lądowiska.

Okazuje się, że specjalnie powołany zespół, który miał zanalizować wszystkie możliwe lokalizacje lądowiska na Wildzie, a który składał się z przedstawicieli szpitala i Wydziału Gospodarki Nieruchomościami, wybrał pięć możliwych lokalizacji. Ale ostatecznie nadaje się tylko ta jedna. W przypadku pozostałych albo na przeszkodzie stanęły kłopoty techniczne – na przykład ciepłociąg pod ziemią – albo własnościowe. Istotny był też kształt działek i to, by była odpowiednia strefa nalotu. Fragment parku był jedynym terenem, który spełniał wszystkie wymagane warunki. W dodatku jest własnością miasta, co od razu likwiduje wszystkie ewentualne problemy z właścicielem działki.

Innego jednak zdania są niektórzy radni, choć – co ciekawe – nie zapytano ich o zdanie w tej sprawie, a wybór lokalizacji toczył się poza radą miasta. Łukasz Mikuła, przewodniczący komisji polityki przestrzennej, dowiedział się o sprawie z mediów i z listu rady osiedla Wilda, który ta przysłała na ręce przewodniczącego rady jako ostatni, rozpaczliwy protest. Jego zdaniem wybór parku był pójściem po najmniejszej linii oporu.

– Na pewno dałoby się znaleźć inne miejsce albo spróbować zamienić nieruchomości na przykład z PKP, które posiadają wiele gruntów w okolicy – uważa radny.

Sami mieszkańcy są w stanie wymienić kilka innych możliwych lokalizacji, w dodatku położonych bliżej szpitala i z łatwiejszym dojazdem. Nawet jeśli odpadnie jedna z działek z powodu biegnącego pod ziemią ciepłociągu, to nadal pozostaje kilka innych.

Tylko czy miasto musi zapewniać szpitalowi HCP działkę na lądowisko? Okazuje się, że… nie. Szpital HCP jest firmą, więc jak każda inna firma może sobie po prostu kupić taki teren, jaki byłby dla niego odpowiedni na lądowisko, a nie czekać na prezent od miasta.
– Miasto nie ma takiego obowiązku – przyznaje prezydent Grobelny. – Tak jak nie ma obowiązku wspierania szpitali w ogóle. Ale w tym szpitalu leczą się poznaniacy, więc lądowisko jest w interesie mieszkańców…

Czytaj także:

Mieszkańcy Wildy nie chcą lądowiska śmigłowców