Dworzec na Dębcu we wszystkich kolorach tęczy

Najpierw pojawił się szkic, i to nie byle kogo, bo samego Pawła “Swanskiego” Kozłowskiego, jednego z najsłynniejszych przedstawicicieli street artu na świecie. A później przyszli mieszkańcy i zaczęli malować farbami we wszystkich kolorach tęczy.

Malowanie dworca na poznańskim Dębcu to jedno z działań w drugiej edycji akcji Dulux Let’s Color, której celem jest ożywianie i zmiana wyglądu – oczywiście na lepsze – miejsc, w których mieszkamy.
– W ubiegłym roku malowaliśmy Sopot, Warszawę i Wrocław, w tym przyjechaliśmy do Poznania – mówi Aleksandra Dziubanii z Euro RSCG Sensors, współorganizator akcji. – Akcja odbywa się pdo hasłem “gra kolorem” bo w roku Euro 2012 wszystko kojarzy się z grą…

Tym razem organizatorzy postanowili za pomocą koloru odmienić dworzec PKP Poznań Dębiec. Budynek sam w sobie jest naprawdę łądny, a kilka lat temu koleje starannie go odnowiły i odmalowały – niestety, niedługo był czysty i ładny, bo dosłownie po kilku miesiącach od fundamentów aż po dach zabazgrali go tagerzy. Teraz, dzięki akcji, zyska zupełnie nowy wygląd…

– Wybieramy zawsze obiekty zniszczone, a na projekt musi wyrazić zgodę konserator zabytków – wyjaśnia Aleksandra Dziubanii. – Chodzi nam o to, by dodać koloru miejskiej przestrzeni, zagrać tym kolorem i włączyć w to wszystko mieszkańców. Bo to oni malują…

Od strony technicznej wygląda to tak, że kiedy projekt jest już gotowy i zaakceptowany przez odpowiednie władze, ekipa Duluxa rusza na malowanie. najpierw na wybrany budynek zostaje naniesiony szkic, a później wokół ustawiane są puszki z potrzebnymi farbami i kto ma ochotę: przechodnie, mieszkańcy, dzieci – bierze pędzel i maluje. Nad całościa czuwa Paweł “Swanski” Kozłowski, projektant i ambasador marki Dulux, oraz artyści z Good Looking Studio. Bartek Leśniewski i Karol Szufladowicz, jego założyciele, są uważani za jednych z twórców polskiej szkoły street artu.

– Ten projekt jest częścią cyklu, który roboczo nazwałem “Gąszcz” – opowiada “Swanski” oderwany na chwilę od malowania. – To takie moje przemyślenia i studia na temat natury. Gąszcz rośnie przypadkowo i chaotycznie, więc wychodzi to szczególnie dobrze, gdy malują to ludzie. Ja później zajmuję się tylko wykończeniem, uporządkowaniem pracy i to idealne połączenie. Posadziliśmy dzisiaj ziarno, które zaowocowało kolorem…

A chętnych do porządkowania, malowania fantastycznego gąszczu powstałego w wyobraźni “Swanskiego” nie brakuje. Każdy dostaje pędzel, ochronny fartuch, a jeśli przyszedł z dziećmi, które nie mają ochoty malować, to może je zostawić w kąciku gier i zabaw. Ale takie dzieci rzadko się trafiają. Wszystkie najczęściej do razu łapią za pędzle…

– To bardzo fajna zabawa dla dzieci – mówi pani Karolina, która przyszła malować z dziećmi, Zuzią i Maxem. – Nic o tej akcji nie wiedziałam wcześniej, ale przechodziłam tędy na zakupy i zobaczyłam malowanie. Przyszliśmy więc pomóc, bo jak my nie pomalujemy, to przyjdą wandale i pomalują, ale nie tak ładnie jak my…