Jeden 17-latek i dwóch 16-latków spacerowało sobie po Łazarzu, jak opowiadają, gdy podszedł do nich jakiś mężczyzna proponując kupno narkotyków. Gdy mu powiedzieli, że nie są zainteresowani, zaczął ich wypytywać o łazarskich dilerów, a w końcu, przy pomocy kolegów, wciągnął wszystkich trzech do srebrnego – jak się okazało, policyjnego – busa, gdzie policjanci zaczęli ich bić, kopać i przypalać papierosami. Wszystko po to, by zdradzili im informacje o dilerach działających w tej dzielnicy. Jednemu z chłopaków, Borysowi, złamali rękę.
To wersja chłopaków. Co na to policja?
– Sprawę wyjaśnia prokuratura – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. – Policjanci występują w niej jako świadkowie, bo tak zadecydował prokurator, a cała sprawa ma związek z transakcją narkotykową i posiadaniem narkotyków, które zostały zabezpieczone przez funkcjonariuszy.
Prokuratura zajmuje się także oskarżeniami 17-latka, zgodnie z którymi to policjanci złamali mu rękę.